To są decyzje, które podejmuje minister obrony narodowej, ponieważ podkomisja do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej działa pod egidą MON - podkreśliła premier Beata Szydło odnosząc się do dymisji Wacława Berczyńskiego z funkcji przewodniczącego podkomisji.

Szef MON przyjął w czwartek dymisję dr. Wacława Berczyńskiego z funkcji przewodniczącego podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Pełniącym obowiązki przewodniczącego komisji będzie dr Kazimierz Nowaczyk - poinformowało w czwartek MON.

Premier na piątkowej konferencji prasowej pytana, czy Berczyński sam zrezygnował, czy była to decyzja ministra obrony, powiedziała, że "to są decyzje, które podejmuje minister obrony narodowej, ponieważ podkomisja działa pod egidą MON". "Kwestie dotyczące działania komisji są kwestiami, które nadzoruje Ministerstwo Obrony Narodowej. Tak jak wczoraj słyszeliśmy i widzieliśmy, pan doktor podał się do dymisji" - mówiła.

Szefowa rządu była też pytana, czy będzie chciała zbadać kwestie ewentualnego lobbingu Berczyńskiego ws. caracali. W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Berczyński powiedział, że to on "wykończył" caracale.

"Negocjacje ws. offsetu prowadziło Ministerstwo Rozwoju, prowadził ówczesny wiceminister rozwoju pan Radosław Domagalski i kilkakrotnie publicznie na konferencjach prasowych i pan minister, i ja wypowiadaliśmy się na ten temat i uzasadnialiśmy, dlaczego te negocjacje nie zostały zakończone powodzeniem" - podkreśliła szefowa rządu.

"Nasz partner nie zgodził się na przyjęcie warunków offsetowych, które postawiła Polska. To było dla nas bezdyskusyjne, że kontrakt może być zawarty wówczas kiedy będzie zachowany interes polskiego państwa. Ponieważ w negocjacjach, które trwały bardzo długo i były bardzo szczegółowe, strona francuska nie chciała przyjąć warunków, które były postawione przez polską stronę, do podpisania umowy nie doszło" - powiedziała premier Szydło.