Ciężarówka wjechała na teren kiermaszu świątecznego w centrum Berlina niedaleko stacji kolejowej ZOO, zabijając kilka osób i kilka raniąc. Zdaniem policji był to prawdopodobnie zamach.

Właściciel ciężarówki, która w poniedziałek wieczorem wjechała w tłum na terenie kiermaszu świątecznego w Berlinie, zabijając co najmniej 9 osób, powiedział, że kontakt z kierowcą samochodu miał ok. południa. Jak podkreślił, ręczy za tego człowieka.

Pytany w TVN24, czy wie, co się działo z tym pojazdem, Ariel Żurawski, właściciel firmy transportowej spod Gryfina, do którego należy samochód, powiedział, że wiedzę na ten temat miał do godz. 15-16.

PAP / PAUL ZINKEN

- Rozmawiałem właśnie z żoną tego kierowcy; ona mówi, że o godz. 16 nie mogła się do niego dodzwonić. Ja z nim rozmawiałem około południa - powiedział.

Jak mówił, jego kierowca miał do wtorku czekać na rozładunek w Berlinie. "Powiedział mi tylko, że stoi naprzeciwko firmy i na tym nasza rozmowa się skończyła" - relacjonował Żurawski. Podkreślił też, że ręczy za tego człowieka. "Mój scenariusz, jaki ja widzę teraz, to jest tak, że jemu po prostu coś tam zrobili, porwali ten samochód, bo był praktycznie w centrum Berlina, i mieli fajne auto, którym można zrobić, co zrobili. Ten, który jechał to nie był mój kierowca. Oni mojemu kierowcy po prostu coś zrobili, nie daj Boże, coś poważnego" - mówił.

Jak poinformował PAP w rzecznik KGP Mariusz Ciarka, polska policja nie komentuje na razie sprawy, aby nie utrudniać działań stronie niemieckiej.

PAP / PAUL ZINKEN

Rzecznik berlińskiej policji poinformował, że domniemany kierowca ciężarówki, która wjechała na teren kiermaszu został zatrzymany i jest przesłuchiwany. Pasażer ciężarówki zginął podczas uderzenia.

Rzecznik nie powiedział, jakiej narodowości jest zatrzymany kierowca. 40-tonowa ciężarówka ma polskie numery rejestracyjne - ciągnik ma rejestrację gdańską, a naczepa należy do firmy z Gryfina.

Polskie służby dyplomatyczne są w stałym kontakcie ze służbami niemieckimi i monitorują sytuację; sprawdzamy, czy wśród ofiar nie ma obywateli Polski - powiedziała PAP rzeczniczka MSZ Joanna Wajda po prawdopodobnym zamachu w Berlinie.

"Polskie służby dyplomatyczne są w stałym kontakcie ze służbami niemieckimi i monitorują sytuację. Sprawdzamy, czy wśród ofiar nie ma obywateli Polski" - powiedziała PAP rzeczniczka MSZ Joanna Wajda.

We wpisie na twitterze rzeczniczka MSZ zaznaczyła, że niemiecka policja weryfikuje tożsamość sprawców.

Burmistrz Berlina Michael Mueller powiedział dziennikarzom, że sytuacja w mieście po zamachu na kiermasz świąteczny w śródmieściu jest pod kontrolą.