Gościem Marcina Cichońskiego w podcaście "DGPtalk: Po stronie kultury" jest Bartek Królik, muzyk i kompozytor.

Zdecydowanie moja natura jest z tych lekko wycofanych. Musiałem przemyśleć sprawę. Bycie szefem Męskie Granie Orkiestry wiąże się po prostu z dużym obciążeniem. Z dużą presją, nie tylko, którą sami sobie narzucamy, ale także z zewnątrz. Oczekiwania wobec tego koncertu, który jest finałem Męskiego Grania, są bardzo duże. Kiedy dostałem telefon, byłem bardzo zdziwiony. Męskie Granie kojarzyło mi się przede wszystkim z pewnego rodzaju rockowością, alternatywnością. Ja jednak zawsze, tak życie mną kierowało, funkcjonowałem w środowiskach, muzyki około popularnej. Ten kolarz był taki trochę nieoczywisty, ale finalnie wiedziałem, że dam radę. Muzyka jest moją nomenklaturą, moim językiem – mówi Bartek Królik.

Miałem wpływ na repertuar, aczkolwiek nie bez problemów. Od pierwszych edycji ten repertuar dostępnych polskich piosenek został mocno przetrzebiony. Zostały takie piosenki, które bardzo trudno jest zmieniać, bardzo trudno reharmonizować. W związku, z czym musieliśmy się naprawdę napracować z moim wspólnikiem Markiem Piotrowskim, żeby znaleźć takie piosenki, które pozwolą na to, żeby zachowując ich charakter, udało się stworzyć coś dzisiejszego – dodaje Królik.