PO, PSL i Lewica zdecydowanie skrytykowały projekt konstytucji autorstwa PiS. Według Platformy, wprowadzenie tych zmian mogłoby grozić powrotem do epoki PRL-u. Lewica zwraca uwagę, że państwo oparte na projekcie PiS nie byłoby obywatelskie, PSL-owi zaś nie odpowiada wizja Jarosława Kaczyńskiego ponownej budowy IV RP.

Rozszerzenie kompetencji prezydenta, danie premierowi kontroli nad całą władzą wykonawczą, poważne zmiany w systemie sądownictwa, zagwarantowanie publicznej ochrony zdrowia oraz prawa obywateli do zachowania symboli, w tym krzyży - to niektóre propozycje PiS z nowej konstytucji przedstawione przez prezesa PiS.

J. Kaczyński podkreślił podczas konferencji prasowej, że jest to projekt "IV Rzeczpospolitej", który przechodzi od III RP do IV RP "spokojnie, na zasadzie ewolucyjnej, z bardzo poważnymi elementami ciągłości". Dodał, że projekt tej konstytucji "mocno osadza się w polskiej tradycji niepodległościowej i demokratycznej".

Zapowiedział, że projekt po "dyskusji wewnątrzpartyjnej", prawdopodobnie po marcowym kongresie partii trafi do Sejmu.

PO - to powrót do PRL

Zdaniem rzecznika klubu PO Andrzeja Halickiego, proponowane w projekcie PiS wzmocnienie władzy prezydenta w wymiarze sprawiedliwości, to przywrócenie politycznej, a wręcz partyjnej kontroli nad prokuraturą. "To powrót do takiego ustroju państwa, gdzie konstytucja stanowi wręcz potwierdzenie centralistycznego i ideologicznego charakteru państwa, gdzie rolę pierwszego sekretarza gra prezydent (...) To jest powrót do PRL" - ocenił.

Według Halickiego, Polacy nie chcą takiego państwa, które PiS proponuje w projekcie zmian w konstytucji. "Ta propozycja odsłania post-PRLowską konstytucję, zakorzenioną w tamtym systemie myśl o nienowoczesnym, ideologicznym, politycznie scentralizowanym nadzorze nad obywatelami. Platforma chce dokładnie czegoś odwrotnego, chcemy dużej swobody, rozwijającego się samorządu, obywatelskiego społeczeństwa. Fundamentem jest demokracja parlamentarna" - zaznaczył rzecznik klubu PO.

Jak ocenił, po projektach zmian konstytucji PO i PiS widać, że obie partie mają dwie różne wizje ustrojów państwa. Halicki przyznał jednocześnie, że Platforma będzie rozmawiała z PiS o zmianach w konstytucji. "Platforma nie odłoży debaty nad zmianami w konstytucji na kolejne lata, będziemy prowadzić ją już w obecnym parlamencie, pewnie nie kończąc debaty przed wyborami prezydenckimi, ale przynajmniej porozmawiamy o modelu rozwoju polskiej demokracji" - zaznaczył.



Według sekretarza klubu PO Sebastiana Karpiniuka, projekt PiS to koniec etapu podziału i kontroli władz w Polsce. "Prezydent (według projektu PiS) tak naprawdę rozstrzyga o wszystkim, decyduje o władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej" - podkreślił. Jak dodał, projekt PiS "wywraca do góry nogami" obowiązującą w Polsce konstytucję i wprowadza "monowładzę" prezydenta. "Prezydent może nie powołać premiera, poszczególnych ministrów na podstawie swojego widzimisie, może decydować o wymiarze sprawiedliwości i może zastopować władzę ustawodawczą" - podkreślił Karpiniuk.

Zdaniem posła PO, projekt PiS zakłada "ewidentny prymat państwa nad obywatelem". "Obywatel jest tutaj przedmiotem, a nie podmiotem w konstytucji" - zaznaczył. Jak ocenił - gdyby projekt PiS, wszedł w życie - to Polska znalazłaby się w sytuacji dyktatur w państwach Ameryki Łacińskiej.

PSL- PIS dopasowuje konstytucję do osób

Także szef klubu ludowców Stanisław Żelichowski krytycznie ocenia projekt zmian w konstytucji autorstwa PiS. "Mnie nie odpowiada taka wizja państwa, jaką prezentuje PiS, bo już raz ją prezentował, tworząc IV RP" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami Żelichowski. Jego zdaniem, ważne jest to by "Polska była silna, siłą obywateli, czyli samorządów organizacji pozarządowych, a nie siłą państwa: prokuratury, CBA, ABW".

Szef klubu PSL uważa, że polską wadą jest podchodzenie do zmian np. w ustawie zasadniczej przez pryzmat określonych osób. W taki sposób odniósł się do pomysłu PiS, by całą władzę wykonawczą przekazać szefowi rządu, a prezydentowi dać możliwość odmowy powołania ministra czy premiera w przypadku posiadania informacji "z wiarygodnych źródeł", że dana osoba takiej funkcji pełnić nie powinna.

"Zostawienie takiej dowolności (mianowania lub nie, ministra lub premiera) w przypadku posiadania zastrzeżeń, co do jego osoby, jest bardzo groźne dla państwa" - zaznaczył.

Jego zdaniem, najlepszym wyjściem w tej sytuacji byłoby powołanie komisji konstytucyjnej, składającej się z ekspertów, która zajęłaby się wszystkimi projektami zmian w konstytucji i przedstawiła argumenty za konkretnymi zmianami oraz przeciw. Żelichowski wyraził nadzieję, że niedługo do laski marszałkowskiej zostanie złożony projekt koalicyjnego partnera. Dodał, że PSL także ma swój autorski projekt zmian.

Jednak według niego, uchwalenie jakichkolwiek zmian w konstytucji jest możliwe dopiero po wyborach prezydenckich i samorządowych. "Teraz to będzie taki wiatr w żagle, natomiast nikt tego nie uchwali" - mówił.

SLD - to państwo gdzie jest jeden Wódz

W ocenie Lewicy nie należy pisać partyjnych projektów konstytucji. Jak podkreślił Ryszard Kalisz (SLD) w rozmowie z dziennikarzami, powinna zostać powołana grupa refleksyjna, która zastanowiłaby się, w jaki sposób i gdzie dotychczasową konstytucję zmienić, dla dobrej organizacji państwa i władzy.

Zdaniem Kalisza, projekt konstytucji zaproponowany przez PiS "powoduje, że państwo na nim oparte nie byłoby obywatelskie", a "władza nie musiałaby realizować praw i wolności obywateli". "Państwo miałoby źródło w mądrości i jednolitości władzy" - dodaje polityk Sojuszu. "To PiS-owskie myślenie o jednolitym państwie, gdzie mamy jednego wodza - prezydenta" - uważa Kalisz.

Kalisz jednak zwrócił uwagę na to, co podoba mu się w projekcie PiS. W jego opinii, prezydent - jak proponuje PiS - powinien mieć możliwość zgłoszenia w Sejmie wniosku o wotum zaufania dla rządu. "Jak rząd nie uzyska tego wotum to powinien mieć fakultatywne prawo rozwiązania parlamentu" - dodaje poseł lewicy. Według Kalisza, dobrym rozwiązaniem jest też umożliwienie prezydentowi wydawania rozporządzeń z mocą ustawy.