Ogłaszając mobilizację, Rosja pokazuje swoją słabość i sieje strach w swoim społeczeństwie; na Ukrainie zginęły już tysiące rosyjskich żołnierzy, a przez tę decyzję zginą kolejne tysiące - oświadczył prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji PBS.

"Putin deklarował zdobycie Ukrainy w ciągu 72 godzin, lecz, jak wiemy, nie udało mu się to. Dlatego posuwa się do coraz to innych środków" - powiedział polski prezydent w rozmowie wyemitowanej w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego.

Duda o możliwości użycia broni jądrowej przez Rosję

Zapytany, co sądzi na temat gróźb Putina dotyczących użycia broni jądrowej, Duda odparł, że Rosja nigdy nie posunęła się do jej użycia, nawet w najgorętszym okresie zimnej wojny. Putin z powodu słabości Rosji zaostrza retorykę i nikt w stu procentach nie może zagwarantować, że tej broni nie użyje, choć byłoby to przekroczeniem wszelkich granic, złamaniem pewnego tabu, zwłaszcza że Ukraina nie jest wyposażona w broń jądrową - powiedział.

"Na Rosję nikt nie napadł. A cały świat widzi, że Rosja dopuszcza się mordów, zbrodni wojennych i innych strasznych czynów. I wie, że o tym zaczyna być głośno i że grozi jej za to odpowiedzialność karna, dlatego zaostrza retorykę i straszy bronią jądrową" - zauważył prezydent Duda.

Na pytanie, jak w takiej sytuacji powinna zachowywać się Ukraina oraz jak powinien postępować Zachód, polski przywódca odparł, że zgodnie z tym, co zadeklarował prezydent USA Joe Biden, należy wspomagać Ukrainę militarnie i finansowo, by pomóc jej odzyskać zagrabione przez Rosję terytoria.

Kryzys energetyczny

Zapytany z kolei, czy uda się zachować jedność Zachodu w obliczu narastającego kryzysu energetycznego i nadciągającej zimy, Duda odpowiedział: "Mamy do czynienia z rzeczywiście trudną sytuacją - kryzys energetyczny, inflacja i kryzys żywnościowy, wywołany zresztą przez Rosję. Zachód musi się jednak zastanowić, co jest ważniejsze - czy to, żeby było nam łatwiej, żeby było taniej, czy to, by pozwolić Rosji na zajęcie niepodległego państwa, kraju, który chce być wolny, demokratyczny i zachodni? Jeżeli Rosji się to uda, to nie zatrzyma się - jej ambicje sięgają państw bałtyckich, mojego kraju - Polski, Bułgarii, Czech, Słowacji, wszystkich krajów, które były kiedyś pod jej wpływem. Albo tego chcemy, albo mówimy Rosji 'nie' i godzimy się na niewygody".

Czy Polska zmierza w kierunki autorytaryzmu?

Na koniec rozmowy prowadząca rozmowę Judy Woodruff zapytała: "Panie prezydencie, ostatnie pytanie dotyczy pańskiego kraju. Sytuujecie się wyraźnie po stronie zachodniej, jasne jest wasze stanowisko odnośnie do tego, co robi Rosja na Ukrainie, lecz w tym samym czasie pański kraj - co obserwujemy w USA, co widzi administracja prezydenta Joe Bidena - wykonuje pewne radykalne posunięcia. Mam na myśli zmiany w telewizji publicznej, zagadnienia dotyczące niezależności systemu sądownictwa, bardzo restrykcyjne regulacje dotyczące aborcji. Moje pytanie brzmi: czy pański kraj zmierza w kierunku autorytaryzmu, czy pozostaje na kursie demokracji?".

"Polska jest demokratycznym, suwerennym krajem, który wyrwał się zza żelaznej kurtyny między innymi dzięki wsparciu Stanów Zjednoczonych. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej ma określone prerogatywy i instrumenty prawne, by dokonywać pewnych zmian, lecz również by je wstrzymywać. Wszyscy wiedzą, kim jestem i z jakimi przekonaniami startowałem w wyborach, niczego nie ukrywałem. Słucham swoich wyborców. Zmiany, na których wprowadzenie się zgadzam, są absolutnie demokratyczne. Pragnę, by mój kraj był demokratyczny, i za wszystkie swoje decyzje ponoszę pełną odpowiedzialność" - odpowiedział prezydent RP. (PAP)