Wiceminister odpowiedział w czwartek w Sejmie na pytanie grupy posłów PiS "w sprawie zabicia dziecka w 36. tygodniu życia płodowego". Pytanie ma związek z opisanym przez media przypadkiem pacjentki w ciężkim stanie psychicznym, która zdecydowała się na aborcję w 36. tygodniu ciąży. Wcześniej u płodu stwierdzono wrodzoną łamliwość kości.

"Przepisy ustawy o planowaniu rodziny nie regulują terminu, w jakim możliwe jest przerwanie ciąży w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety ciężarnej" - powiedział w Sejmie wiceszef resortu zdrowia.

Przypomniał, że obecne brzmienie przepisów wynika z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. Wtedy z ustawy wykreślona została możliwość aborcji w przypadku ciężkiej, nieodwracalnej wady płodu. Aborcja z tej przesłanki dopuszczona była do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety.

Wiceminister zdrowia podkreślił też, że jedno zaświadczenie od specjalisty potwierdzające wskazanie do aborcji ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia kobiety jest wystarczające. "Mnożenie tych zaświadczeń, zwoływanie konsyliów, kiedy jest jasne rozpoznanie, nie jest potrzebne. Chociaż nie jest zabronione" - ocenił Konieczny.(PAP)