Donald Tusk nie zaakceptuje obecnej sytuacji, że musi się dogadywać z PSL, Polską 2050, Lewicą; będzie chciał wykorzystać swoje zdolności, swoją wiedzę, aby przejmować jak najwięcej władzy. To się może skończyć wcześniejszymi wyborami parlamentarnymi – mówił szef Gabinetu Prezydenta Marcin Mastalerek.

Szef gabinetu prezydenta w TVN 24 podkreślił, że lider KO Donald Tusk jest w „życiowej formie politycznej” i zamierza dążyć do przejęcia jak największej władzy wewnątrz nowoutworzonej koalicji KO-Lewica-Trzecia Droga.

"Donald Tusk (…) jest w życiowej formie politycznej. Rozgrywa sprawy polityczne zarówno wewnątrz swojego obozu, pomiędzy partiami, jak i wczoraj w Sejmie, w sposób - dla niego - bardzo dobry” – mówił Mastalerek.

Jego zdaniem, niewybranie Elżbiety Witek (PiS) na stanowisko wicemarszałka Sejmu miało na celu zadowolenie „najbardziej radykalnych zwolenników” opozycji i wykluczenie nowo wybranego marszałka Sejmu Szymona Hołowni z możliwości zwycięstwa w wyborach prezydenckich w przyszłości.

„(Donald Tusk) pokazał swoim zwolennikom, którzy chcą zemsty na Prawie i Sprawiedliwości, na obozie Zjednoczonej Prawicy, że tę zemstę dostaną. (…) Upokorzono panią marszałek Witek, upokorzono Marka Pęka (który nie został wybrany na wicemarszałka Senatu - PAP). Zwolennicy, ci najbardziej radykalni, dostali to czego chcieli” – ocenił Mastalerek.

„Wczoraj Donald Tusk osiągnął wielki sukces. Zakończył marzenia Szymona Hołowni o prezydenturze. Tak rozegrał te sprawy, że rękoma Szymona Hołowni doprowadził do tego, że Sejm będzie elementem wielkiej awantury” – podkreślił Mastalerek. "Szymon Hołownia wychodzi i mówi tak: będą nowe standardy w Sejmie, po czym nie jest przegłosowany wicemarszałek, na którego partię głosowało ponad 7 mln ludzi" - podkreślił.

„On (Donald Tusk) nie zaakceptuje sytuacji takiej jaka jest dziś, że musi się dogadywać z PSL-em, Trzecią Drogą, Polską 2050, Lewicą (…). On będzie chciał wykorzystać swoje zdolności, swoją wiedzę, swoje doświadczenie do tego, żeby przejmować jak najwięcej władzy. (…) To się może skończyć wcześniejszymi wyborami parlamentarnymi w Polsce” – ocenił szef gabinetu prezydenta.