Sąd w Los Angeles skazał w środę obywatela Chin na 3 lata i 10 miesięcy więzienia za szpiegostwo. Su Bin wykradł dane dotyczące samolotów wojskowych USA oraz tajemnice handlowe, które później przekazał chińskim władzom - podał portal BBC.

Oprócz wymierzenia kary pozbawienia wolności sąd zobowiązał skazanego do zapłaty grzywny w wysokości 10 tys. dolarów.

Jak wynika ze źródeł bliskich sprawie, w marcu Su przyznał się do spiskowania z dwójką chińskich wojskowych. Trójce mężczyzn udało się włamać do komputerów ważnych firm współpracujących z Pentagonem i wykraść dane dotyczące amerykańskich samolotów bojowych F-22 i F-35 oraz wojskowego samolotu transportowego Boeing C-17. Zdobyte informacje przekazali Pekinowi.

Według BBC Su oświadczył, że popełnił przestępstwo dla osobistych korzyści finansowych. Przyznał ponadto, że to on sam przetłumaczył wykradzione dokumenty z angielskiego na chiński. Skazanego, który w latach 2008-2014 przebywał na terenie Stanów Zjednoczonych co najmniej dziesięć razy, zatrzymano w lipcu 2014 roku.

Jak zauważa portal dziennika "Le Figaro", działanie Su zostało z zadowoleniem przyjęte w Chinach, gdzie jedno z państwowych mediów ostatnio nazwało go bohaterem. "Chcielibyśmy okazać naszą wdzięczność i szacunek z powodu tego, co zrobił dla naszego kraju - napisał w marcu chiński tabloid Global Times. - Chiny potrzebują agentów specjalnych, którzy zdobywają tajemnice Stanów Zjednoczonych".

Ataki hakerskie od dawna kładą się cieniem na stosunkach Waszyngton-Pekin. USA obwiniają Chiny m.in. o ujawniony w lipcu 2015 roku atak hakerski, który doprowadził do złamania zabezpieczeń federalnej bazy danych amerykańskich urzędników i wykradzenia poufnych informacji dotyczących ok. 21,5 mln osób. Według mediów amerykańskich był to prawdopodobnie największy cyberatak w historii USA.

Chiny niezmiennie odrzucają podobne oskarżenia, twierdząc, że same padają ofiarą cyberataków.