Ale czy będziemy mieli do czynienia z kohabitacją na dłuższą metę, zdecydują nie tylko wczorajsze wybory, ale także te jesienne, do parlamentu, w których największa niewiadoma będzie dotyczyła nie tego, kto je wygra, ale kto wejdzie do Sejmu. Bowiem wszystko wskazuje na to, że aby utworzyć rząd, i PO, i PiS potrzebni będą koalicjanci. Dlatego w grę wchodzą dwa warianty nowego rządu, a w każdym z nich możliwa jest kohabitacja.

Rząd PO

W tej chwili taka opcja wydaje się mniej prawdopodobnym wariantem. – Jak Komorowski wygra, to PO może wygrać wybory, ale przegrać władzę, a jak przegra, to Platforma może przegrać wybory i przegrać władzę. Najmniej prawdopodobny jest scenariusz, że PO nie oddaje władzy – mówił kilka dni przed pierwszą turą jeden z działaczy Platformy.
W przypadku Platformy Obywatelskiej mniejsze znaczenie ma to, czy ta partia wygra wybory, czy będzie na drugim miejscu. Ważniejsze, czy do Sejmu wejdą ugrupowania, z którymi mogłaby utworzyć koalicję. W skrajnym przypadku możemy mieć w Sejmie sześć-siedem partii. Oprócz PO i PiS także PSL. Znak zapytania, czy wejdzie SLD, ale do parlamentu mogą trafić posłowie z nowych ugrupowań Pawła Kukiza, Janusza Korwin-Mikkego, a nawet Ryszarda Petru, jeśli ten ostatni zdecyduje się na taki polityczny ruch. – Ludowcy będą mieli podobne poparcie jak Korwin, więc potrzebna jest jeszcze przeciwwaga dla Kukiza, a nią nie jest SLD, bo Miller osłabił swoją formację – wyjaśnia osoba zbliżona do PO. Mało prawdopodobny wariant to koalicja PO z Kukizem, który jest bardzo krytyczny wobec rządzącej dziś partii.
Jeśli nowym lokatorem w Pałacu Prezydenckim będzie kandydat PiS, a PO uda się sformować rząd, to bardzo prawdopodobne, że będziemy świadkami wielu politycznych spięć. Rząd złożony z trzech partii byłby bardzo słaby. Prezydent będzie mógł wetować ustawy rządowe i wzywać nowy gabinet, by dał mu szanse zrealizować wyborcze obietnice. Rządowi pozostanie argumentować, że sytuacja budżetu nie pozwala na duże wydatki.

Rząd PiS

W tej chwili bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że to Prawo i Sprawiedliwość wygra jesienne wybory parlamentarne.
– Scena polityczna jesienią może zostać w ogóle przebudowana. My mamy stabilną pozycję, ale Platforma może się po wyborach pokłócić – uważa wiceprezes PiS Beata Szydło. A nawet jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie wygra, to przesunięcie w prawo opinii publicznej i spore szanse na wejście do parlamentu ugrupowań Korwina i Kukiza da szanse partii Jarosława Kaczyńskiego na przejęcie rządu pomimo drugiego miejsca. W takim przypadku jeśli wybory prezydenckie wygra Bronisław Komorowski, czeka nas także ostry spór. Rząd PiS zacznie zapewne zgłaszać kampanijne pomysły, które Komorowski będzie wetował.
– Komorowski i rząd PiS równa się nawalanka. Wtedy Komorowski buduje się na lidera Platformy. Będzie pełzający kryzys – przewiduje osoba z PO.