"Chciałam Państwa poinformować, że rozpoczęły się próby niszczenia moich przyjaciół, rodziny, znajomych. W ostatnich dniach podjęto starania, by zmusić mnie do wycofania z wyborów. To próba niszczenia demokracji i łamania mnie jak niegdyś premiera Cimoszewicza" - napisała na Facebooku Magdalena Ogórek, kandydatka SLD na prezydenta.

"Moje polityczne marzenie spełniło się na oczach 3 mln ludzi w programie “Spełniamy marzenia” - spotkałam się wtedy pierwszy raz z Józefem Oleksym. Od tamtego spotkania zaczęła się nasza znajomość, a Józef na lata został moim mentorem. To piękna postać i to on nauczył mnie wszystkiego w polityce, a jego niezłomna postawa, mimo okrutnych ran i razów, jakie otrzymał stała się dla mnie wzorem postępowania" - pisze Ogórek.

"Ktokolwiek to czyni - nie ma ze mną tymi metodami żadnych szans. Może używać mafii, prokuratur, czy podrzucać dziennikarzom wszelkie bzdury" - dodała.

Chodzi o publikacje w tabloidach (Fakt: Ogórek rozbiła małżeństwo urzędnika z rządu >>>), które sugerowały, że swojego obecnego męża Piotra Mochnaczewskiego Ogórek poznała, gdy ten był żonaty. Tę informację Ogórek również dementowała na Facebooku pisząc: "Szanowni Państwo, ponieważ pojawia się w tej sprawie wiele kłamstw, wyjaśniam: nigdy nie rozbiłam żadnej rodziny, nie jestem rozwódką, mojego męża poznałam kilka lat po jego rozwodzie."

Michał Krzymkowski pisze w "Newsweeku" w artykule "Mąż Ogórek na celowniku prokuratury" (czytaj więcej >>>), że mąż Magdaleny Ogórek ma problemy z prawem. Mochnaczewski był kanclerzem uczelni Viamoda. Współpracę zakończono „w trybie nagłym i natychmiastowym na skutek jego pracy i działalności”, a uczelnia złożyła doniesienie do prokuratury w sprawie „przywłaszczenia mienia znaczniej wartości”.