"To był atak terrorystyczny" - tak chińskie państwowe media określają dziś zdarzenie, do którego doszło w poniedziałek na Placu Tiananmen w Pekinie. Samochód terenowy wjechał w tłum turystów i eksplodował. Zginęło 5 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Dzisiaj zatrzymano podejrzanego o przeprowadzenie "zamachu".

Chińska państwowa stacja telewizyjna CCTV na swoim oficjalnym mikroblogu poinformowała, że 10 godzin po zdarzeniu policja ujęła podejrzanych o organizację zamachu. Po raz pierwszy poniedziałkowy incydent nazwała też „atakiem terrorystycznym”.

Wcześniej chińska policja informowała o poszukiwaniach 8 osób, które mogły mieć związek z atakiem. Chodziło o siedmiu Ujgurów oraz 21-letniego Chińczyka narodowości Han. Poszukiwanie Ujgurów może świadczyć o tym, że chińska policja za sprawców ataku uznaje islamskich separatystów.

Ujgurskie organizacje poza granicami Chin ostrzegają zaś, że władza wykorzysta poniedziałkowy incydent do większych represji wobec Ujgurów.