Jedną z przyczyn katastrofy smoleńskiej były błędy w wyszkoleniu pilotów. Tak twierdzi członek zespołu, który zajmuje się wyjaśnianiem katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku, pilot i egzaminator Wiesław Jedynak.

Jego zdaniem nie wprowadzono też wniosków z kontroli w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego. Wiesław Jedynak tłumaczył między innymi, że program szkolenia pilotów w Pułku był przestarzały i nie obejmował między innymi systemów TAWS. Dlatego dochodziło do wielu przypadków ignorowania alarmów systemu TAWS.

Ekspert tłumaczył również, że w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego nie były wdrażane wnioski z kontroli. Pilot zauważył, że na proces lądowania miało niewłaściwe przygotowanie lotniska docelowego i nieprzygotowanie kontrolerów w Smoleńsku.

Lasek: Zawiódł cały system, nie tylko piloci

Zawiódł cały system, a nie tylko piloci tupolewa. Takie wnioski na temat wypadku pod Smoleńskiem płyną z konferencji prasowej zespół Macieja Laska. Grupa zajmuje się objaśnieniem przyczyn katastrofy z dziesiątego kwietnia 2010 roku.Według członka zespołu, pilota i egzaminatora Wiesława Jedynaka, winy nie można zrzucać na pojedyncze osoby. Wpływ na katastrofę miał cały system zarządzania, funkcjonowania i kontroli trzydziestego szóstego Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Podczas konferencji prasowej Jedynak powiedział, że błędy pojawiły się już na szczeblu szkolenia pilotów. Według zespołu, program przygotowania pilotów w pułku był przestarzały i nie obejmował między innymi systemów TAWS. Dlatego dochodziło do wielu przypadków ignorowania alarmów wysyłanych przez system.

Według analizy, szkolenia były przeprowadzane niezgodnie z programem, w nieodpowiednich warunkach.Zdaniem komisji, niewłaściwe były także kontrole specpułku. Według Jedynaka, po ich przeprowadzaniu wnioski nie były "wprowadzane i zauważane". Zdaniem kapitana, nadzór nad 36. Specjalnym Pułkiem Lotnictwa Transportowego był mało efektywny i nieskuteczny. Jak dodał Jedynak, umiejętności pilotów powinny być kontrolowane co pół roku, a nie jak jest obecnie - co dwa lata. Jedynak wskazał też, że wszyscy byli dowódcy 36. specpułku w rozmowach z członkami komisji mówili, że zdają sobie sprawę z problemów jednostki - m.in. niedoborów kadrowych, nadmiaru zadań w stosunku do możliwości.Komisja stwierdziła także, że błędy pojawiły się również przed samym wylotem samolotu do Smoleńska.