Wyrok jest wyższy niż ten, jakiego domagał się prokurator, który wnioskował o trzy lata i osiem miesięcy pozbawienia wolności dla byłego trzykrotnego premiera Włoch.
Berlusconi: To wyrok polityczny
Były premier Włoch Silvio Berlusconi, skazany w piątek przez sąd w Mediolanie na cztery lata więzienia za oszustwa podatkowe w telewizji Mediaset, oświadczył, że wyrok ten jest polityczny. Zarzucił sędziom, że się nad nim "znęcają".
Były trzykrotny szef rządu otrzymał też zakaz zajmowania stanowisk państwowych przez pięć lat, a nie trzy, jak wcześniej podawano z mediolańskiego sądu - wyjaśniła agencja ANSA. Z wyroku czterech lat więzienia trzy lata darowano Berlusconiemu na mocy przepisów o amnestii z 2006 roku.
Początkowy wyrok czterech lat był wyższy niż ten, jakiego domagał się prokurator, który wnioskował o trzy lata i osiem miesięcy pozbawienia wolności dla byłego premiera Włoch.
W wypowiedzi dla należącej do niego stacji Italia 1 Berlusconi oświadczył: "To wyrok polityczny, niesłychany i nie do przyjęcia". "Nie ulega wątpliwości, że to polityczne skazanie, tak, jak polityczne są liczne procesy, które mi wytoczono" - dodał.
Były premier powiedział, że był przekonany, iż zostanie uniewinniony. "Ja i moi adwokaci uważaliśmy, że wyrok skazujący w tym procesie jest niemożliwy" - powiedział.
Według Berlusconiego wyrok "to potwierdzenie prawdziwego znęcania się sądowego, wykorzystywania wymiaru sprawiedliwości w celach politycznych". "Ten kraj staje się niecywilizowany, barbarzyński, nie do życia i przestaje być demokracją. Przykro mi, ale tak jest" - powiedział Berlusconi.
Zakończony w piątek proces trwał z przerwami prawie sześć lat, a dotyczył początku lat 90. i zakupu przez należący do Berlusconiego telewizyjny koncern Mediaset praw do emisji amerykańskich seriali oraz filmów. Transakcje te odbywały się przy udziale pośrednika z USA, producenta filmowego Franka Agramy. Został on skazany zaocznie w piątek na trzy lata więzienia.
Sąd przychylił się do argumentacji prokuratury, że podczas załatwiania tych transakcji, przeprowadzanych w rajach podatkowych, doszło do oszustw.
Sędzia odczytując wyrok podkreślił, że oszustwa podatkowe były "bardzo duże" i stworzony został "oszukańczy system", sprzeczny z logiką rynku. "Ceny były podnoszone w nieuzasadniony sposób", a były premier był "beneficjentem" tych oszustw - ocenił mediolański sąd, który skazał także dwie inne osoby z kierownictwa telewizji Mediaset na kary od dwóch do trzech lat więzienia.
Oczyszczony z zarzutu oszustwa został natomiast prezes telewizji Mediaset, Fedele Confalonieri, a także pięć innych osób z koncernu.
76-letni Berlusconi ma za sobą około 30 postępowań sądowych w różnych sprawach. Na ogół były one umarzane z powodu przedawnienia. Jeszcze jeden proces, również w Mediolanie, toczy się obecnie. Berlusconi oskarżony jest o korzystanie z usług nieletnich prostytutek i nadużycie władzy.
W środę, a więc na dwa dni przed wydaniem wyroku w sprawie Mediaset, były premier i magnat finansowy ogłosił, że nie będzie już ubiegał się o stanowisko szefa rządu w wyborach parlamentarnych na wiosnę przyszłego roku.
W pierwszym komentarzu sekretarz generalny partii Berlusconiego, Lud Wolności, Angelino Alfano nazwał piątkowy wyrok "sądowym znęcaniem się". Politycy z kierownictwa tego centroprawicowego ugrupowania mówią, że to "polowanie na człowieka" i "próba dokonania zabójstwa politycznego".
Komentarze (2)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeOlega poznałem rok temu w Kijowie, gdzie trafiłem robiąc materiał o półświadku ukraińskim i jego powiązaniach z mafią działającą w Polsce. Spędzałem tam nudne dni pijąc i rozmawiając z róznymi osobami w oczekiwaniu na kontakt z informatorem. Na jednej z imprez gdzie były też osoby z tzw, szemranego towarzystwa pojawił się człowiek przedstawiajacy się tym imieniem. Od swoich znajomych wiedziałem, że jest to oficer rosyjskich służb specjalnych robiacy jakieś interesy z "Kijowem". Człowiek jowialny, sympatyczny i dużo pijący. Bardzo się mną zainteresował gdy dowiedział się kim jestem. Podczas libacji na której starałem się jak najmniej pić by słuchac o czym rozmawiają i zbierać informacje zwrócił sie do mnie w taki oto sposób:
"Wy Polacy pieprzycie o tej swojej katastrofie Smoleńskiej obciażając wszystkim Rosjan. Zapytajcie lepiej waszych funkcjonariuszy co było pierwsze: trumny z ciałami czy tabliczki na tych trumnach? Bo gdy już wszyscy wiedzieli, że w Polsce trumny nie będą otwierane to umieszczaliśmy na nich tabliczki w sposób przypadkowy. Było przekazane po 2, 4, 6 tabliczek na trumny, w zależności od pomieszczenia w którym stały i nikt sie nie przejmował, że nie ma wiedzy, która tabliczka do której trumny. A najmniej wasi urzędnicy, którzy przy tym byli. Jeśli sobie zrobicie ekshumację to się przekonacie, że rzadko które ciało było włożone do właściwej trumny. Nie dbacie o swoje sprawy to nie dziwcie się, że nikt się wami nie przejmuje".