Indyjski aktywista Anna Hazare, prowadzący kampanię przeciw korupcji, zawarł w czwartek porozumienie z policją kończące trwający od kilku dni pat: zgodził się wyjść z aresztu w Delhi w zamian za pozwolenie na 15-dniowy publiczny strajk głodowy.

Swój protest Hazare ma rozpocząć w piątek zaraz po wyjściu z więzienia - poinformował jeden z jego współpracowników. Wcześniej podawano, że aktywista zacznie głodować w czwartek po południu. Według BBC zwłoka spowodowana jest koniecznością przygotowania miejsca w parku w Delhi, gdzie Hazare będzie prowadził strajk, i gdzie z pewnością zgromadzi się wiele osób.

Policja zatrzymała Hazare'a we wtorek by uniemożliwić mu przeprowadzenie publicznej głodówki. Kiedy kilka godzin później funkcjonariusze chcieli go wypuścić odmówił opuszczenia aresztu, jeśli władze nie pozwolą mu na powrót do delhijskiego parku, w którym planuje głodować. Aktywista chciał w ten sposób zmusić indyjskich parlamentarzystów, by zaostrzyli projekt ustawy antykorupcyjnej.

Wkrótce po aresztowaniu Hazare'a doszło w Bombaju i Delhi do demonstracji i zatrzymania około 1000 osób. Również w środę przed aresztem, w którym przebywa aktywista, demonstrowały tysiące ludzi pragnących wyrazić swoje poparcie dla jego działań. Skandowali m.in. hasła nawołujące do walki z korupcją. Hazare wywołał też burzliwą debatę w indyjskim parlamencie podczas, której premier Manmohan Singh oskarżył go o próbę obejścia zasad demokracji.

Noszący prosty, biały, bawełniany strój Hazare naśladuje taktykę indyjskiego bojownika o wolność Mahatmy Gandhiego. W kwietniu trwającą cztery dni głodówką skłonił rząd do przygotowania projektu ustawy przewidującej powołanie urzędu do walki z korupcją. Od tygodni planował kolejny strajk mający zmusić władze do zaostrzenia zapisów ustawy. Policja zabroniła przeprowadzenia manifestacji, do których miało dojść we wtorek, po tym jak organizatorzy odmówili ograniczenia liczby ich uczestników oraz dni głodówki prowadzonej przez Hazare'a.

Jak podkreśla agencja Associated Press rząd Indii zmaga się z oskarżeniami o korupcję dotyczącymi niejasnej sprzedaży licencji na telefonię komórkową i organizacji igrzysk brytyjskiej wspólnoty narodów w ubiegłym roku, które kosztowały kraj 40 mld dolarów. Z kolei główna partia opozycyjna jest uwikłana w skandal korupcyjny dotyczący kontraktów na kopalnie w południowej części kraju.

Skandale podkopały pozycję rządu i sparaliżowały prace parlamentu, którego członkowie wzajemnie oskarżają się zamiast zajmować się niezbędnymi reformami - dodaje agencja AP.