Tylko jedna z pięciu osób, które zabito w trakcie akcji sił specjalnych USA przeciwko Osamie bin Ladenowi, była uzbrojona i oddała strzał - powiedział w czwartek agencji AP zastrzegający sobie anonimowość wyższy przedstawiciel Pentagonu.

Według niego, jedyna strzelająca osoba spośród rezydentów pakistańskiej kwatery szefa Al-Kaidy została zabita już we wstępnej fazie operacji. Jak zaznaczył rozmówca AP, ustalono to podczas szczegółowych przesłuchań członków zespołu szturmowego z podległej marynarce wojennej formacji komandosów SEALs.

Z rekonstrukcji akcji wynika, że do Amerykanów strzelał tylko kurier bin Ladena. Ekipa SEALs odpowiedziała ogniem, zabijając kuriera i jego żonę. Według informatora AP, kobieta została trafiona przypadkowo. Do komandosów więcej już nie strzelano, gdy zabili mężczyznę na pierwszym piętrze oraz syna bin Ladena na klatce schodowej, zanim dotarli do pokoju szefa Al-Kaidy. Przedstawiciele władz USA twierdzili wcześniej, że bin Ladena zabito, gdy wydawał się sięgać po broń.

Jak przypomina AP, w ciągu bieżącego tygodnia przedstawiciele Białego Domu, ministerstwa obrony i CIA przedstawiali różniące się między sobą i niejasne wersje przebiegu wydarzeń, ale wszystkie one skupiały się przede wszystkim na strzelaninie między obu stronami, która miała wypełnić większość trwającej 40 minut akcji.