Komentując dla "Polski The Times" informację ministra Jacka Rostowskiego, że tegoroczny deficyt sektora finansów publicznych wyniesie ponad 100 mld zł, Zyta Gilowska, ekonomistka, nie ma wątpliwości, że jesteśmy w kłopotach. "Osobiście o tak wysokim deficycie finansów publicznych mówiłam w wywiadach od ponad roku. W odpowiedzi na te wyliczenia spotkałam się z szyderstwami i zarzutami ignorancji" - dodaje.

Była minister finansów zarzuca Rostowskiemu wprowadzanie w błąd Polaków. I to wprowadzanie w błąd uporczywe, bo trwające już trzy lata. Gilowska wskazuje też na kolejną woltę rządu i szefa MF. "Przed wyborami było świetnie, kryzysu nie ma, panujemy nad wszystkim, zielona wyspa itd. Po wyborach buch - podatki rosną, dług publiczny eksplodował. Minister Rostowski po raz kolejny wprowadził opinię publiczną w błąd. I nigdy się z tego nie tłumaczy. Tylko raz, gdy zarzucono mu ukrywanie przed Polakami faktu, że kryzys dotarł do Polski, wyjaśnił, że nie chciał nas martwić. Poza tym kombinuje i rozdaje posłom cukierki" - mówi rozmówczyni gazety.

Według ekonomistki, w demokratycznym współczesnym państwie rząd - np. brytyjski, francuski, niemiecki - prowadzi dialog z obywatelami. Głównie na forum parlamentu, ale nie tylko. Rząd ma obowiązek z wyprzedzeniem informować obywateli, dyskutować z nimi - a przede wszystkim nie okłamywać ich w tak podstawowej kwestii, jak stan finansów publicznych.