Niedzielny protest zorganizowany przez Ogólnopolski Strajk Kobiet i Strajk Przedsiębiorców wyruszył po godz. 12 z Ronda Dmowskiego w kierunku Żoliborza, gdzie mieszka Jarosław Kaczyński.
Organizatorzy niedzielnego protestu po godz. 15 zaapelowali do protestujących o rozejście się i poinformowali o zakończeniu protestu. Po tym komunikacie grupy protestujących zaczęły opuszczać Żoliborz, gdzie demonstracja dotarła ok. godz. 14. Jak informuje będący na miejscu reporter PAP uczestnicy demonstracji zaczęli się rozchodzić do domów.
Wcześniej protestujący chcieli dotrzeć przed dom wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, ale uniemożliwiła im to policja, która w kordonie ustawiła się przy ul. Mickiewicza.
Organizatorzy zakomunikowali również, że o godz. 18 z jednego z bloków przy ul. Mickiewicza odbędzie się koncert upamiętniający ofiary Stanu Wojennego.
"13. grudnia otworzymy okna i przewietrzymy ten duszny kraj. Przygotujcie się na powiew świeżości ze świata pokoju, miłości i wzajemnego szacunku" - napisali na Facebooku Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. W oknie budynku przy ul. Mickiewicza wystąpić mają m.in. Stanisław Soyka, Tomek Lipiński i Grzegorz Hardej. Natomiast o godz. 17 na PKiN ma zostać wyświetlony symbol Strajku Kobiet.
Po komunikacie o zakończeniu protestu na komunikatorze Telegram poinformowano o akcji solidarnościowej z zatrzymanymi przed Komendą Stołeczną Policji.
Protestujący mieli ze sobą transparenty z napisami: "Abo tak", "Precz z władzą panów", "Wyp***lać, kobiet nie ruszać". Niektórzy z nich trzymali biało-czerwone flagi. Widać było też flagi tęczowe, Unii Europejskiej, symbole Strajku Kobiet i plakaty Strajku Przedsiębiorców.
Organizatorzy manifestacji ogłosili, że zamierzają przejść ulicą Marszałkowską w kierunku Żoliborza, przed dom prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ale w okolicach ul. Świętokrzyskiej manifestację zatrzymała policja. Protestujący omijali jednak blokadę bocznymi ulicami.
Po godz. 14 tłum dotarł na Żoliborz, gdzie słychać było okrzyki: "Je**ać PiS, "Jarek wypad z Unii, my zostajemy". Puszczany był również utwór "Mury" Jacka Kaczmarskiego. Niektórzy manifestujący odpalali race. Ok. godziny 15 zakończono manifestację.
Stołeczna policja podkreślała na Twitterze, że niedzielne zgromadzenie jest nielegalne. Policjanci do uczestników kierowali komunikaty o zachowanie zgodne z prawem. Rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak zaznaczał również, że na miejscu działają Zespoły Antykonfliktowe Policji.
"Wylegitymowano pierwsze osoby. W związku z naruszeniem prawa kierowane będą wnioski o ukaranie do sądu, jak również nakładane są mandaty karne" - poinformował Marczak
Policja informowała również, że na skrzyżowaniu ulic Zajączka i Mickiewicza grupa protestujących zaatakowała funkcjonariuszy. "Na miejsce skierowano pododdział zwarty. Sytuacja została opanowana. Trwają czynności w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej policjanta" - przekazano.
Od 22 października w całym kraju trwają protesty przeciwko zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji. Wywołało je orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją.
Protesty przeciwko decyzji TK ws. aborcji, których głównym inicjatorem jest Ogólnopolski Strajk Kobiet, z czasem przerodziły się w wystąpienia antyrządowe. W niektórych akcjach protestacyjnych biorą również udział środowiska związane z innymi grupami społecznymi.