PiS nie ma zagwarantowanego zwycięstwa; kampania, pokazywanie programu i mobilizacja ludzi ma sens - podkreśla Małgorzata Kidawa-Błońska (PO-KO). Oceniła, że jeśli nawet PiS wybory wygra, to ze względu na rezultat ugrupowań opozycji, może się okazać, iż nie będzie miało większości.

Gdyby wybory do Sejmu odbyły się w lipcu PiS, wraz z Solidarną Polską i Porozumieniem, mogłoby liczyć na poparcie 39-proc. osób deklarujących gotowość wzięcia udziału w głosowaniu; a PO na 26 proc. - wynika z sondażu Kantar. Do Sejmu weszłaby jeszcze Wiosna Roberta Biedronia z 5 proc. poparciem.

Komentując w radiowej Trójce te wyniki Kidawa-Błońska, zwróciła uwagę, że "bardzo dużo mówimy o sondażach", a Koalicja Obywatelska ma dobrze przygotowany program i w momencie, kiedy rozpocznie się kampania wyborcza będzie o nim szczegółowo rozmawiać, bo - jak podkreśliła - "liczy się mobilizacja, przekonanie ludzi i dzień wyborów".

"Sondaże pokazują, że w polskiej polityce wszystko jest możliwe, że PiS nie ma zagwarantowanego zwycięstwa, i że ta kampania ma sens, dlatego, że dzień wyborów może być tym dniem, że okaże się, że zmieniamy władzę w Polsce" - oceniła.

Na uwagę, że zdaniem wielu analityków wynik majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego "tak mocno wpłynął na przebieg obecnej kampanii, że w zasadzie karty zostały rozdane", a różnica dwucyfrowa między prowadzącym PiS i KO jest "tak duża, że trudno uwierzyć, że uda się to zmienić", Kidawa-Błońska wyraziła przekonanie, że "uda się to zmienić" i powołała się m.in. na swoje doświadczenia z akcji "POrozmawiajmy".

"W tej chwili na trzy osoby, z którymi rozmawiam, tylko jedna nie chce rozmawiać, ma negatywny stosunek do mojej formacji, (...) ludzie zaczynają inaczej myśleć, inaczej patrzeć na to, co się dzieje. Może nie wychodzi to jeszcze w sondażach, ale biorą program, czytają, zaczynają szukać informacji w innych źródłach, nie tylko w telewizji publicznej, zaczynają słuchać radia, czytają gazety, chcą się dowiedzieć, bo coś im tutaj nie pasuje - ten obraz świata, jak jest przedstawiany w telewizji publicznej, a jednak w Polsce to jest jedyne medium, które dociera do całej Polski, a nie wszystkie telewizje są wszędzie dostępne - powiedziała.

Na uwagę, że z sondaży wynika, iż po jesiennych wyborach PiS może nie tylko rządzić samodzielnie, ale i zdobyć w Sejmie większość konstytucyjną, a głównym powodem tego może okazać się brak szerokiej koalicji po stronie opozycji, Kidawa-Błońska podkreśliła, że Platforma Obywatelska chciała zbudowania takiej koalicji, ale po decyzji PSL okazało się to niemożliwe. Oceniła jednak, że PiS "może te wybory przegrać".

"Jeżeli wyborcy rzeczywiście świadomie wybiorą poszczególne ugrupowania, moim zdaniem spowoduje to, że wcale PiS nie musi się czuć dobrze, bo może te wybory przegrać. Może wygra, ale nie nie będzie mógł stworzyć większości, bo te partie, które dostaną się (do Sejmu), jako koalicja demokratyczna, będą mogły te wybory wygrać" - podkreśliła.