Błaszczak, który uczestniczy w Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, odnosząc się do zakończonej dzień wcześniej warszawskiej konferencji na temat bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie oświadczył: "Polska staje się poważnym graczem na arenie międzynarodowej i tak być powinno, bo Polska ma duży potencjał, żeby odgrywać poważną rolę w polityce międzynarodowej".
Pytany o wypowiedź premiera Izraela Benjamina Netanjahu powiedział: „Nie wiem, na ile ta wypowiedź jest prawdziwa. W mediach widziałem zaprzeczenie, ale niewątpliwie takie wypowiedzi nie budują klimatu współpracy i sukces, jakim była konferencja, został przesłonięty przez złe, nieakceptowalne wypowiedzi czy to dziennikarki, czy to – jeżeli taka wypowiedź miała miejsce – premiera Izraela".
"Z całą pewnością rząd polski nie akceptuje takich wypowiedzi, nie akceptujemy takiego podejścia. My Polacy mamy dużo do zrobienia, żeby odkłamać to wszystko, co przez lata zostało na temat Polski, Polaków, naszej postawy w czasie II wojny światowej powiedziane. To jest konsekwencja wieloletnich zaniechań. Gdyby prowadzono inaczej politykę, gdyby nie było pedagogiki wstydu, to wtedy tych kłamstw dotyczących Polaków także w przestrzeni publicznej by nie było" – ocenił Błaszczak.
Premier Izraela, który uczestniczył w warszawskiej konferencji, spotkał się z dziennikarzami w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Został spytany o możliwość pozwania do sądu osób, które oskarżają naród polski o udział w zbrodniach wojennych. Jego wypowiedź przytoczona przez "Jerusalem Post” sugerowała, że Polacy kolaborowali z nazistami w Holokauście.
Kancelaria izraelskiego rządu oświadczyła, że wypowiedź została błędnie zacytowana, a "Netanjahu mówił o Polakach, nie polskim narodzie ani państwie".
Reakcję w Polsce wywołała także wypowiedź Andrei Mitchell z amerykańskiej telewizji MSNBC, która mówiąc o tym, że w programie podróży wiceprezydenta USA Mike’a Pence'a jest m.in. wizyta w dawnym getcie warszawskim, powiedziała, że żydowscy powstańcy "przez miesiąc walczyli przeciwko polskiemu i nazistowskiemu reżimowi".
Po tej wypowiedzi zaprotestowali przedstawiciele polskich władz, przewodniczący Światowego Kongresu Żydów zażądał sprostowania. Dziennikarka przeprosiła za swoje słowa.