Przewodniczący PKW w wywiadzie opublikowanym w czwartek na portalu RMF24 zaznaczył, że skoro kandydaci do SN "są tacy, jacy są, i wiele osób uważa, że w ogóle nie powinni być kandydatami, a tym bardziej sędziami SN, to teraz cała nadzieja jest w prezydencie, że niektóre kandydatury nie zostaną przez niego zaakceptowane".
"Paradoksalnie sytuacja się odwróciła. KRS przepuściła wielu kandydatów, którzy, tak jak czytam, w ogóle się nie nadają, a prezydent ma za zadanie ich odrzucić" - dodał Hermeliński.
Ocenił, że "KRS została powołana w sposób niewłaściwy". "Nie potrafię tego zaakceptować, bo dla mnie to ewidentne naruszenie konstytucji, co może skutkować podważaniem decyzji, które podejmuje, także weryfikując kandydatów do SN, przedstawiając ich prezydentowi. To potem może skutkować podważaniem wyroków wydawanych przez sędziów wyłonionych przez KRS. I to jest problem, bo trudno będzie powiedzieć, czy wyrok wydany przez takiego sędziego jest nieważny. A takich wyroków będzie coraz więcej, mogą ich być setki, tysiące" - mówił Hermeliński cytowany przez portal.
Jak przypomniał w przypadku wyborów samorządowych o ich ważności decydują sądy okręgowe i apelacyjne. "Ale już po wyborach parlamentarnych czy do europarlamentu będzie orzekał Sąd Najwyższy. Wtedy prawdopodobnie będzie już nowa izba obsadzona. Może powstać problem, czy osoby, które będą orzekały o ważności wyborów, zostały właściwie obsadzone. No i czy rozstrzygnięcia tych sędziów będą mogły być traktowane jako orzeczenie sądowe" - powiedział Hermeliński.
"Nawet nie czysto teoretycznie, ale praktycznie, jestem w stanie sobie wyobrazić, że mogą być próby podważenia decyzji SN w kwestii ważności wyborów. Zależy od tego, kto wygra wybory. Strona, która przegra, komitety, czy osoby fizyczne, być może będą próbowały to podważać. To będzie ogromny chaos, nie chciałbym, żeby tak się stało, ale to, co się dzieje, może do tego prowadzić" - ocenił szef PKW.
Pytany o ocenę reformy wymiaru sprawiedliwości Hermeliński powiedział, że "to nie jest reforma, która ma zmierzać do poprawy". "Choć przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, odpierają ten zarzut, twierdząc, że to dopiero pierwszy krok. Ale od takiego kroku - od usuwania sędziów - się nie zaczyna i muszę to powiedzieć wprost" - dodał.
Jak zaznaczył "to stan o charakterze przejściowym". "Już nie mamy pełnego trójpodziału władz, nie mamy pełnej niezależności sędziowskiej, jeszcze ten stan, jakoś się utrzymuje, bo sędziowie starają się nie ulegać wpływom, sugestiom. Ale nie wiadomo, jak będzie z nowymi sędziami SN. Zakładam, że będą zachowywać się tak, jak powinni się sędziowie zachowywać. Niezależnie od tego jak ich oceniamy" - powiedział.
"Obawiam się, że jak kiedyś zmieni się władza - jaka by ona nie była - to taka sytuacja może być dla niej wygodna. Bo każda władza ustawodawcza czy wykonawcza chce uszczknąć trochę władzy sądowniczej, mieć na nią większy czy mniejszy wpływ. (...) Obawiam się zamurowania, tego, że nie będzie chęci do zmiany. A nawet jeżeli ona będzie, to nie może być radykalna - że trzeba wszystko odkręcić, bo to też wywoła chaos. Stopniowy powrót do tego, co było kiedyś, to będzie długotrwały proces. I nic już nie będzie tak, jak było, niestety" - powiedział szef PKW.