Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani oświadczył w niedzielę, że przywódcy UE obawiają się "populistycznego rządu" we Włoszech. Tak polityk włoskiej centroprawicy skomentował próby utworzenia gabinetu przez antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd.

Najbliższe dni przyniosą odpowiedź, czy powstanie rząd, który Ruch - pierwsze ugrupowanie w obu izbach parlamentu - utworzy z centrolewicową Partią Demokratyczną. 3 maja oczekiwana jest decyzja kierownictwa PD w sprawie rozpoczęcia rozmów na temat zawarcia koalicji.

Przeciwko takiemu rozwiązaniu stanowczo protestuje centroprawica pod wodzą lidera Forza Italia Silvio Berlusconiego, która wygrała marcowe wybory. Ma jednak za mało głosów, by samodzielnie utworzyć rząd. Podjęte wcześniej próby jej rozmów z Ruchem Pięciu Gwiazd zakończyły się fiaskiem.

Tajani, polityk Forza Italia, powiedział w wywiadzie dla włoskiej telewizji La7, że prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Angela Merkel "czekają na to, co zdarzy się we Włoszech".

"Jeśli powstanie populistyczny rząd, wystraszą się" - dodał szef PE, którego przed wyborami Berlusconi wskazywał jako kandydata na premiera.

"Jeżeli utworzony zostanie populistyczny rząd, istnieje ryzyko, że rynki zareagują negatywnie. Myślę, że dojdzie do spowolnienia wzrostu" - stwierdził Tajani. Zaznaczył również: "Wyszliśmy z kryzysu, doszło do ożywienia", a zatem "musimy bardzo uważać, by zapobiec negatywnym wstrząsom".

"Trochę napracowałem się nad tym, aby Merkel zrozumiała, jak bardzo Berlusconi wraz z Forza Italia może przysłużyć się do stabilizacji i wiarygodności kraju na arenie europejskiej" - powiedział Tajani. Wyraził przekonanie, że wizerunek Włoch psuje najbardziej publiczne zadłużenie.

Zdaniem Tajaniego Włochom potrzebny jest "wiarygodny rząd", który weźmie udział w pracach nad unijnym budżetem.