Autonomiczny rząd Katalonii poinformował, że w niedzielę przed południem działało w regionie 73 proc. lokali wyborczych z ponad 2300 zaplanowanych w referendum niepodległościowym. W wyniku operacji policji rannych zostało 38 osób. Rząd w Madrycie nie uznaje referendum.

Przedpołudniowy komunikat rządu Katalonii o głosowaniu w ponad 70 proc. lokali wyborczych potwierdził podczas konferencji prasowej w Barcelonie jego rzecznik Jordi Turull. Hiszpańskie media uznają te szacunki za niewiarygodne.

Podczas wystąpienia Turull przypomniał, że w niektórych lokalach wyborczych interweniowała hiszpańska policja. Zaznaczył, że siłowe rozwiązania zastosowane przez Madryt uderzają w podstawowe prawa człowieka. Wezwał organizacje międzynarodowe do mediacji w związku z blokowaniem przez centralny rząd Hiszpanii katalońskiego referendum.

"Oczekiwalibyśmy reakcji m.in. ze strony instytucji europejskich, gdyż osoby biorące udział w katalońskim referendum to również obywatele Unii Europejskiej" - powiedział Turull.

Rzecznik rządu Katalonii zapewnił, że organizatorzy niedzielnego plebiscytu nie przestraszą się "siłowych rozwiązań" ze strony hiszpańskiej policji i prób blokowania referendum, m.in. poprzez ataki hakerów na strony internetowe katalońskich instytucji.

Turull wskazał, że interwencje policyjne podczas referendum w Katalonii przywołują na myśl czasy dyktatury frankistowskiej w Hiszpanii. Stwierdził, że organizatorzy plebiscytu nie mają sobie nic do zarzucenia. "Zawsze opłaca się bronić demokracji" - dodał rzecznik katalońskiego rządu.

Z kolei, szef katalońskiego rządu Carles Puigdemont potępił "nieuzasadnioną przemoc" ze strony policjantów w Barcelonie. "Nieuzasadnione użycie przemocy, nieracjonalne i nieodpowiedzialne, przez hiszpańskie państwo, nie powstrzyma woli Katalończyków" - powiedział dziennikarzom. Mówił o "biciu pałkami, gumowych kulach i bezsensownych atakach" wobec osób, które "pokojowo manifestowały".

Jak podają agencje, w wyniku działań policji w Katalonii rany odniosło w niedzielę 38 osób.

Tymczasem w porannym komunikacie rządu centralnego w Madrycie gabinet Mariano Rajoya uznał interwencję hiszpańskiej policji w Katalonii za uzasadnioną i profesjonalną.

Według hiszpańskiego rządu niedzielne referendum niepodległościowe w Katalonii jest nielegalne. Z ustaleń mediów wynika, że hiszpańska policja i Gwardia Cywilna dostały wytyczne do jak najszybszego zamknięcia lokali wyborczych i przejęcia materiałów wyborczych.