Prokuratura Rejonowa w Opolu wszczęła śledztwo ws. zdarzenia, do jakiego doszło w środę w biurze posła PO Tomasza Kostusia – poinformowała Anna Zimoląg z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Do biura wszedł mężczyzna krzyczący, że "należy zrobić porządek z PO i Budką".

Śledztwo dotyczy zajścia, do którego doszło w opolskim biurze posła PO Tomasza Kostusia. Do sekretariatu, w którym przebywało dwóch pracowników biura, wszedł 56-letni Wilhelm R. Mężczyzna zachowywał się agresywnie, krzycząc m.in. należy „zrobić porządek z PO i Budką” i że jak trzeba będzie, przyjdzie to zrobić z „nożem lub maczetą”. Na koniec mężczyzna kazał przekazać tę wiadomość parlamentarzyście i wyszedł z biura.

Poinformowana o zajściu policja zatrzymała podejrzanego. W trakcie doprowadzania do prokuratury, mężczyzna powiedział dziennikarzowi regionalnego radia, że jego czyn był wywołany działaniami „totalnej opozycji”.

W czwartek prokuratur przedstawił Wilhelmowi R. zarzut popełnienia przestępstwa z art. 119 paragraf 1 Kodeksu karnego, poprzez kierowanie gróźb bezprawnych wobec grupy osób z powodu ich przynależności politycznej. Wobec podejrzanego zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru Policji, zakaz opuszczania kraju oraz zakazu zbliżania się do wskazanych osób i biur poselskich PO. Zarzucone podejrzanemu przestępstwo dyskryminacji, jest przestępstwem ściganym z urzędu. Zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

W rozmowie z PAP poseł Tomasz Kostuś poinformował, że ani on, ani poseł Borys Budka nie oczekują ukarania napastnika. "To ofiara języka nienawiści, który obecnie funkcjonuje w polityce i naszym życiu społecznym. Naszym zdaniem, kara niczego nie zmieni. My nie będziemy domagali się kary wobec tego mężczyzny. Ten człowiek wymaga opieki, a życie polityczne naprawy. Dobrze pamiętamy sytuację, gdy ofiarą padł pracownik biura PiS. Nikomu chyba nie zależy do powtórzenia podobnej tragedii. Eskalacja oskarżeń i używanie takich określeń w życiu publicznym jak agenci, mordercy, zdrajcy wobec adwersarzy politycznych w końcu doprowadzi do jakiegoś nieszczęścia" - uważa poseł Kostuś.

W październiku 2010 r. do łódzkiej siedziby PiS wtargnął z bronią w ręku mężczyzna - Ryszard Cyba. Zastrzelił jednego z pracowników biura i ranił nożem drugiego. Według świadków tragedii Cyba krzyczał, iż chce zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców". Został skazany na dożywocie. Wyrok jest prawomocny.