Atak na polski konsulat na Ukrainie to nie tylko kwestia państwowa, to kwestia bezpieczeństwa naszej placówki dyplomatycznej i bezpieczeństwa naszych rodaków na tej ziemi - mówił w środę prezydent Andrzej Duda podczas spotkania ze społecznością ormiańską.

Prezydent, otwierając spotkanie ze społecznością ormiańską, przeprosił za spóźnienie, które - jak poinformował - było spowodowane rozmową z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką na temat ataku na polski konsulat w Łucku na Ukrainie.

"Wydarzenie, które nastąpiło dzisiejszej nocy, dramatyczne wydarzenie na Ukrainie, atak na polski konsulat, spowodowało, że musiałem jak najszybciej to możliwe rozmawiać z panem prezydentem Ukrainy Petro Poroszenko i ta rozmowa właśnie trwała" - tłumaczył prezydent.

"To nie tylko kwestia państwowa, to przede wszystkim kwestia bezpieczeństwa naszej placówki dyplomatycznej, to kwestia bezpieczeństwa naszych rodaków na tej ziemi, na której Polacy przez wieki mieszkali i część polskich rodzin, mających także swoje korzenie ormiańskie, mieszka tam do dzisiaj" - dodał.

Andrzej Duda podkreślił, że ataku na polski konsulat w Łucku "absolutnie nie sposób w najmniejszym stopniu zbagatelizować".

"Oddanie strzału z granatnika i szkody, które zostały spowodowane w budynku, na szczęście nie było żadnych ofiar w ludziach, to nie jest coś, nad czym można przejść po prostu do porządku dziennego, to wymaga zdecydowanej interwencji" - podkreślił prezydent.

Siedziba konsulatu RP w Łucku na północnym zachodzie Ukrainy została ostrzelana w środę pół godziny po północy czasu lokalnego (godz. 23.30 we wtorek w Polsce). O tej porze na terenie konsulatu była jedynie ochrona. W wyniku ataku nikt nie ucierpiał.

Rzeczniczka miejscowej policji Olha Buzułuk powiedziała PAP, że placówkę ostrzelano najprawdopodobniej z granatnika. "Ostrzału dokonano najprawdopodobniej z RPG (granatnika przeciwpancernego), jednak są to wstępne ustalenia. Czekamy na wnioski specjalistów" – poinformowała.

Szef polskiego konsulatu w Łucku Krzysztof Sawicki poinformował w środę PAP, że pocisk uderzył tuż nad częścią mieszkalną placówki, gdzie znajdował się jej pracownik. Dyplomata określił to zdarzenie jako atak terrorystyczny.

„W momencie ataku spał tam człowiek. Gdyby pocisk trafił 20 centymetrów niżej, byłaby tragedia” – oświadczył konsul w rozmowie telefonicznej.

Konsulat Generalny RP we Lwowie napisał na Facebooku, że zgodnie z decyzją ministra Witolda Waszczykowskiego placówka będzie w środę nieczynna, podobnie jak i inne polskie urzędy konsularne na Ukrainie.

Ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca poinformował dziennikarzy w środę po spotkaniu w MSZ, że przekazał wiceministrowi spraw zagranicznych Janowi Dziedziczakowi, iż strona ukraińska jest oburzona atakiem i wszczęto śledztwo w tej sprawie. Podkreślił, że prezydent Petro Poroszenko "jest osobiście zaniepokojony i już rozporządził wzmocnienie polskich placówek dyplomatycznych na terenie Ukrainy".

Według Deszczycy za atakiem stoją strony, które nie są zainteresowane dobrymi relacjami ukraińsko-polskimi.

Ambasada RP w Kijowie wystosowała w środę notę do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy w związku z ostrzałem konsulatu w Łucku. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko polecił wzmocnienie ochrony placówek dyplomatycznych w swoim kraju. (PAP)