Widzę potrzebę przejrzenia ustawy dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach; jeśli z tego wyniknie konieczność zmiany, to ona nastąpi, ale nie umiem powiedzieć kiedy i w którym miejscu - powiedział szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk .

Kowalczyk był pytany w środę przez dziennikarzy w Sejmie, czy powstaje projekt nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, kto się nią zajmuje i kiedy zostanie przedstawiony.

"Minister środowiska Jan Szyszko miał przejrzeć przepisy, czy nie ma tam nieszczelności; jeśli one były, to trzeba im się przyjrzeć" - podkreślił Kowalczyk. Nie chciał wypowiadać się o ewentualnym terminie, w jakim ma być przygotowana nowelizacja; odsyłał w tej sprawie do ministra środowiska. "Minister Szyszko ma przejrzeć ustawę. Poczekamy (rząd) na wniosek ministra ewentualny" - dodał.

"Widzę potrzebę przejrzenia ustawy, jeśli z tego przejrzenia wyniknie konieczność zmiany - to trzeba ją zmienić. Ale ja nie umiem w tej chwili odpowiedzieć na pytanie, czy już trzeba ją zmieniać i w którym miejscu" - zaznaczył Kowalczyk.

Pytany, czy nie niepokoi go obecna sytuacja związana z wycinką drzew, m.in. w Warszawie, Kowalczyk odpowiedział: "Bez przesady. To, co dzieje się teraz w Polsce to jest pokaz medialny. Do tej pory też były wycinane drzewa, wszyscy robili to, co potrzeba, tyle, że uzyskiwali zgodę w gminie która w ogóle nie była problemem, natomiast biurokratycznie to trwało".

"Nie sądzę, by akurat teraz więcej drzew wycięto" - dodał. Na uwagę dziennikarzy, że warto to policzyć, Kowalczyk odparł: "Może policzymy, natomiast bieganie teraz za każdym wyciętym drzewem, kiedy zawsze się o tej porze drzewa wycinało, tylko były potrzebne zgody administracyjne, trochę jest nadużyciem".

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów zauważył, że obecnie dziennikarze chętnie pokazują wycinki drzew, a w ubiegłym roku tego nie robili. "Ja znam przypadki bardzo powszechnego wycinania drzew bardzo ładnych, w dobrym miejscu, w ubiegłym roku, za zgodą gminy" - zaznaczył.

Pytany, czy widzi lobbing ws. tej ustawy, Kowalczyk odpowiedział, że "zawsze lobbing może być", bo zawsze są strony zainteresowane i zyskują na danych przepisach. "Widzę w tym lobbing, bo organizacje ekologiczne przestały mieć wpływ na wycinkę drzew, bo wcześniej mogły protestować itd. A teraz niekoniecznie, każdy właściciel czuje się panem na swojej posesji. Są drzewa chronione, nie wszystkie wolno wycinać" - powiedział.

Kowalczyka był też pytany, czy lobbować ws. wycinki drzew mógł sam minister środowiska. "Proszę sprawdzić, ile drzew było wyciętych w tym czasie na posesji pana ministra Szyszki. Jeśli ich nie było, jak sądzę, to zarzuty opozycji są absurdalne" - ocenił minister.

Od 1 stycznia obowiązują zliberalizowane przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach. Zgodnie z nimi właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce, bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Projekt ustawy, który umożliwił te zmiany, został złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS. Przepisy ustawy wzbudziły społeczne protesty.

W Warszawie oburzenie wywołało wycięcie drzew przed Urzędem Dzielnicy Śródmieście. Teren przed budynkiem jest prywatny. Urząd Dzielnicy zapewnił w sobotę na Facebooku, że nie miał z wycinką nic wspólnego i "jest zbulwersowany, zarówno rozmiarem, jak i sposobem jej przeprowadzenia". Wycinkę skrytykowało m.in. stowarzyszenie "Miasto Jest Nasze" oraz Partia Razem.

W poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z warszawskimi i podwarszawskimi strukturami partii zadeklarował, że przepisy dotyczące wycinki drzew na prywatnych posesjach będą zmienione. Według uczestników spotkania, z którymi rozmawiała PAP, prezes ostro skrytykował ministerstwo środowiska za przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach. "Prezes powiedział, że jest przeciw tym rozwiązaniom i będzie ich zmiana. Stwierdził, że widać w tym prawie lobbing" - powiedział PAP warszawski polityk PiS.