Prokurator okręgowy na Manhattanie zaprosił Donalda Trumpa do złożenia zeznań przed wielką ławą przysięgłych. Może on według „New York Timesa” stanąć m.in. pod zarzutami związanymi z płatnościami na rzecz gwiazdy porno Stormy Daniels w trakcie kampanii prezydenckiej 2016 roku.

Trump zgłosił już swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Nazwał zarzuty „polowaniem na czarownice”.

Nigdy nie miałem romansu ze Stormy Daniels, ani nie chciałbym mieć romansu ze Stormy Daniels. To jest polityczne polowanie na czarownice, próbujące zdyskwalifikować czołowego kandydata” – argumentował Trump.

Jak podał Reuters, Daniels przyznała się do relacji seksualnych z Trumpem. Twierdzi, że przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku otrzymała za zatajenie tego 130 tys. dolarów.

Były osobisty prawnik Trumpa, Michael Cohen, został skazany na trzy lata więzienia za zaaranżowanie potajemnych płatności dla Daniels i byłej modelki Playboya Karen McDougal.

W opinii „Washington Post” zaproszenie Trumpa przez prokuratora okręgowego Alvina Bragga do zeznań może sygnalizować, że długotrwałe dochodzenie zbliża się do końca.

Jak dodał dziennik, powołując się na swoje źródła, zeznania miałyby się rozpocząć w przyszłym tygodniu. Stworzyłyby szansę Trumpowi na wystąpienie we własnej obronie. Nie jest natomiast jasne, czy Bragg będzie dążył do wniesienia aktu oskarżenia przeciw byłemu przywódcy USA.

„WP” zwraca uwagę, że obrońcy na ogół uważają tego rodzaju zeznania za ryzykowne. "Wszyscy będą mu radzić, by tego nie robił” - powiedział nie wymieniony z nazwiska doradca Trumpa.

Z kolei były prokurator Marc Scholl, z biura prokuratora okręgowego na Manhattanie, podkreślił w rozmowie z Reutersem, że w przypadku zeznań Trump będzie musiał zrzec się immunitetu i odpowiedzieć na pytania.

Wypowiadający się anonimowo rzecznik Trumpa zaatakował dochodzenie Bragga, którego poprzednikiem był Cyrus R. Vance Jr.

"Przez ostatnie pięć lat biuro prokuratora okręgowego zajmowało się polowaniem na czarownice badając każdy aspekt życia prezydenta Trumpa i za każdym razem na próżno - a teraz to. To wstyd dla prokuratorów i wstyd dla Nowego Jorku" – twierdził rzecznik.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

ad/ jm/