USA i Korea Południowa zdecydowały w czwartek o przedłużeniu trwających wspólnych manewrów wojsk lotniczych – poinformowały południowokoreańskie siły powietrzne. Korea Północna od środy prowadzi próby rakiet balistycznych na bezprecedensową skalę.

Manewry Vigilant Storm to największe wspólne ćwiczenia lotnicze USA i Korei Płd. w historii. Uczestniczą w nich setki samolotów wojskowych, w tym myśliwce F-35. Zgodnie z pierwotnym planem manewry miały zakończyć się w piątek.

„Silna połączona postawa obronna sojuszu Republiki Korei i USA jest konieczna w warunkach obecnego kryzysu bezpieczeństwa, który eskaluje z powodu północnokoreańskich prowokacji” – podkreśliło lotnictwo Korei Płd., ogłaszając przedłużenie ćwiczeń.

Pjongjang stanowczo protestował przeciwko wspólnym manewrom wojsk lotniczych USA i Korei Płd. W zawoalowany sposób groził obu krajom użyciem broni jądrowej, zapowiadając, że „zapłacą najstraszliwszą cenę w historii”.

W czwartek rano czasu miejscowego Korea Płn. wystrzeliła kolejne rakiety, w tym prawdopodobnie międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM) typu Hwasong-17. Wygląda na to, że próba tego pocisku zakończyła się niepowodzeniem – przekazało agencji Yonhap źródło w ministerstwie obrony w Seulu.

W związku z wystrzeleniem pocisku w niektórych częściach Japonii ogłoszono alarm i skierowano mieszkańców do schronów. Później minister obrony Japonii Yasukazu Hamada oświadczył, że pocisk zniknął z radarów na Morzu Japońskim. Wycofano ocenę, że przeleciał nad Japonią.

Emerytowany wiceadmirał japońskiej marynarki Yoji Koda ocenił, że zniknięcie pocisku z radaru sugeruje, iż test był nieudany. „To znaczy, że w którymś momencie na trasie lotu wystąpił jakiś problem z pociskiem i on się właściwie rozpadł” – dodał Koda, cytowany przez agencję Reutera.

Czwartkowa próba była siódmym przeprowadzonym przez Koreę Płn. testem ICBM w tym roku oraz pierwszym od maja. Według kolegium szefów sztabów armii Korei Płd. Pjongjang wystrzelił tego dnia również dwa pociski balistyczne krótkiego zasięgu – podała agencja Yonhap.

Dzień wcześniej Korea Płn. wystrzeliła łącznie 23 pociski balistyczne, z których jeden spadł w odległości zaledwie 57 kilometrów od wybrzeża Korei Płd. Był to pierwszy taki przypadek od zakończonej w 1953 roku wojny koreańskiej. Prezydent Korei Płd. Jun Suk Jeol potępił to jako „de facto naruszenie terytorium” jego kraju.

Andrzej Borowiak (PAP)