Mieszkańcy Kijowa przygotowują się do odparcia ataku rosyjskich wojsk. Mer stolicy Witalij Kliczko poinformował ludzi o ściągnięciu rosyjskiego wojska w okolice Kijowa i wezwał mieszkańców by się nie poddawali i stawali do walki z wrogiem - relacjonuje korespondentka PAP w oblężonej stolicy Ukrainy. "Paniki w Kijowie nie ma. Wszyscy są zjednoczeni" - podkreśla.

W mieście wciąż pojawiają się rosyjscy dywersanci. Żołnierze zatrzymali jednego z nich, który na jednej z kijowskich stacji metra służących teraz jako schrony przez atakami rakietowymi, włożył do dziecięcych zabawek ładunek wybuchowy. Służby miejskie poinformowały, że ładunek został zabezpieczony przez pirotechników.

Do obrony miasta dołączają też bezdomni, którzy zbierają puste butelki służące następnie do przygotowania koktajli Mołotowa. Stawiane są też barykady.

Rada Miasta Kijowa poinformowała o otwarciu dodatkowych punktów pomocy społecznej, w których można dostać jedzenie i wodę. Przez 4-5 godzin dziennie działa też większość aptek. Została także uruchomiona pomoc psychologiczna i medyczna dla potrzebujących. Takie ośrodki otwarto w każdym rejonie ukraińskiej stolicy. Zapewniono także zabezpieczenie insuliną wszystkim potrzebującym.

Chleb do większości dużych sklepów od 4 dni nie jest dowożony. Największy producent pieczywa w Kijowie „Kyjiwchlib” sprzedaje go bezpośrednio w swoich firmowych sklepikach, mapę których władze miejskie udostępniły w mediach społecznościowych.

Otworzyły się rówwież mniejsze sklepy spożywcze. W niektórych z nich pojawiło się świeże mięso i jajka. Mięso w takich sklepach zdrożało nawet o 50 procent.

W porównaniu do poniedziałku, gdy po wydłużonej godzinie policyjnej, która trwała przez półtorej doby, sytuacja z jedzeniem uległa poprawie. Jednak ze względu na braki pracowników, których część ewakuowała się z miasta, nie wszystkie artykuły są umieszczane na półkach – ustawia się je na paletach, na środku sklepów.

Jedna z firm taksówkowych oferuje przewóz ludzi bądź towarów w sytuacji krytycznej za 1 hrywnę.

Kijowianie zorganizowali też kilkanaście transportów busami z pomocą dla pobliskich miejscowości, m.in. Buczy i Wasylkowa, gdzie od kilku dni toczyły się zacięte walki z rosyjskim wojskiem.

Z Kijowa Tatiana Artuszewska (PAP)

ta/ jar/