Brytyjski premier Boris Johnson wezwał we wtorek do natychmiastowego uwolnienia uprowadzonego przez władze Białorusi dziennikarza Ramana Pratasiewicza i zapowiedział, że poniosą one konsekwencje swoich działań.

"Nagranie wideo Romana Protasiewicza jest bardzo niepokojące. Jako dziennikarz i zagorzały zwolennik wolności słowa wzywam do jego natychmiastowego uwolnienia. Działania Białorusi będą miały swoje konsekwencje" - napisał na Twitterze Johnson, który zanim został politykiem, był dziennikarzem.

W poniedziałek wieczorem białoruski prorządowy serwis Żołtyje Sliwy na kanale Telegram opublikował nagranie wideo, na którym zatrzymany w niedzielę Pratasiewicz zapewnia, że „jest dobrze traktowany i współpracuje ze śledztwem”, oraz że nie ma żadnych problemów ze zdrowiem, a pracownicy aresztu traktują go „zgodnie z przepisami”.

Wcześniej w internecie i w mediach niezależnych pojawiła się niepotwierdzona informacja, że Pratasiewicz trafił do szpitala z powodu problemów z sercem i jest w stanie krytycznym.

Raman Pratasiewicz, białoruski aktywista i były redaktor opozycyjnego kanału NEXTA, został zatrzymany przez białoruskie władze w niedzielę na lotnisku w Mińsku. Stało się to po tym, gdy samolot Ateny-Wilno, którym leciał, został zmuszony do lądowania w stolicy Białorusi.

W poniedziałek brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab oświadczył, że reżim Alaksandra Łukaszenki musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności za swoje działania, a Wielka Brytania pracuje wraz z sojusznikami nad dalszymi sankcjami.

Później w Izbie Gmin poinformował, że rząd zalecił brytyjskim przewoźnikom, aby omijali przestrzeń powietrzną Białorusi, a także wycofał zezwolenie białoruskiej linii Belavia na lądowanie w Wielkiej Brytanii.