Bojczenko zaapelował o wywiezienie z miasta pozostających tam mieszkańców. "Trzeba spróbować stworzyć misje ONZ, Czerwonego Krzyża, całego cywilizowanego świata i pracować nad tym, aby mieszkańcy mieli możliwość wyjazdu na terytorium, które jest pod kontrolą naszego państwa" - powiedział Bojczenko.

Na briefingu dla prasy mer przekazał, że sytuacja w Mariupolu jest trudna. Brakuje jedzenia, wody i lekarstw. Praktycznie nie ma elektryczności, a w miejscach, gdzie Rosjanie próbują podłączyć prąd, wybuchają pożary.

Jako krytyczną mer określił sytuację z dostarczaniem wody i stan wodociągów. Zniszczenia instalacji były masowe i teraz miastu mogą grozić epidemie, np. cholery - powiedział Bojczenko.

Reklama

Jego zdaniem jedynym wyjściem jest masowa ewakuacja tych mieszkańców, którzy są jeszcze w Mariupolu. Ich liczbę oszacował na około 100 tys. ludzi. (PAP)