Nie ma przyzwolenia na agresję; jesteśmy przygotowani, by stawić czoła w sytuacji ataku - chodzi o odstraszanie, o niedoprowadzenie do tego, by ekspansywna polityka rosyjska była kontynuowana przez naszego wschodniego sąsiada - powiedział we wtorek szef MON Mariusz Błaszczak.

Szef MON był pytany w Polskim Radiu 24, jakie działania może podjąć Polska, by pomóc Ukrainie m.in. w związku z koncentracją rosyjskich wojsk przy granicy z tym krajem.

"Nasze stanowisko jest konsekwentne: pokazujemy, że nie ma przyzwolenia na agresję. To jest proces, który rozpoczął się w 2008 r., kiedy śp. prezydent Lech Kaczyński razem z przywódcami państw naszej części Europy zatrzymał inwazję rosyjską na Gruzję" - mówił Błaszczak.

Podkreślił, że zagrożenia płynące ze wschodu trzeba traktować bardzo poważnie. "Naszym zadaniem - i to zadanie realizujemy konsekwentnie od 2015 r. - jest wzmacniani i zwiększanie liczebne Wojska Polskiego" - podkreślił minister obrony. Wyliczał też działania podjęte w celu modernizacji i wzmacniania polskiego wojska, m.in. powołanie w 2018 r. do życia 18. Dywizji Zmechanizowanej operującej na wschód od Wisły, a także zawarcie porozumień wojskowych z USA.

"Jesteśmy przygotowani to tego, by stawić czoła w sytuacji ataku. Chodzi o odstraszanie, chodzi o niedoprowadzenie do tego, by ekspansywna polityka rosyjska, odbudowa imperium rosyjskiego przez Putina, by ten proces był kontynuowany przez naszego wschodniego sąsiada" - oświadczył Błaszczak.

W tym kontekście szef MON został zapytany też o "milczenie" byłego premiera Donalda Tuska.

"Dziś Donald Tusk zmienił się w hejtera, zajmuje się polską polityką przede wszystkim poprzez wpisy na jednym z portali społecznościowych. Nie łudźmy się, to jest zgrana karta, to jest polityk, który nie przysporzy polskim sprawom żadnego pożytku" - ocenił minister.

Błaszczak wspominał też "milczenie Donalda Tuska" w 2008 r., kiedy Rosja napadła na Gruzję. "Nawet jeżeli to nie było milczenie, to nie było takie stanowisko, którego byśmy oczekiwali z punktu widzenia polskich interesów" - dodał szef MON.