Jak można zobaczyć w internecie na filmikach zamieszczonych przez innych wyborców, Trump został wybuczany, gdy pojawił się we wtorek ok. godz. 11 lokalu wyborczym numer 59 w jednej z publicznych szkół na Manhattanie.
Trump przyszedł zagłosować wraz z żoną Melanią i córka Ivanką. "To wielki zaszczyt" - powiedział, oddając głos. Wyraził przekonanie, że wygra, i powtórzył swój slogan z kampanii, że "uczyni Amerykę znowu wielką".
Amerykańskie media podały, że nieco wcześniej w szkole, gdzie głosował Trump, aresztowano osoby protestujące przeciwko jego kandydaturze.
Wcześniej we wtorek głosowała też kandydatka Demokratów, która do lokalu wyborczego w Chappaqua w stanie Nowy Jork przyszła z mężem Billem Clintonem, byłym prezydentem USA. Została przywitała burzą oklasków. Ludzie robili jej zdjęcia, wyciągali ręce do uścisków, gratulowali kampanii.
"Wiem, jak wielka stoi przede mną odpowiedzialność, ludzie mają ogromne oczekiwania w związku z tymi wyborami. Zrobię, co w mojej mocy, jeśli będę mieć wystarczająco szczęścia, by wygrać" - powiedziała dziennikarzom Clinton.
W USA trwają we wtorek wybory 45. prezydenta. Faworytką jest była sekretarz stanu, która, jeśli wygra, będzie pierwsza kobietą piastującą najwyższy urząd w kraju. Według portalu RealClearPolitics, który podlicza średnią ze wszystkich liczących się sondaży, jej przewaga nad Trumpem wynosi 3,2 pkt. procentowego, dzięki silnemu poparciu kobiet, młodych wyborców, Afroamerykanów oraz mniejszości latynoskiej. Ale nominowany przez Republikanów biznesmen i celebryta telewizyjny bez politycznego dorobku i doświadczenia Donald Trump nie jest bez szans. Jego wyborcy to przede wszystkim biali mężczyźni oraz ewangelicy, na ogół ludzie bez wyższego wykształcenia, którym gorzej powodzi się w nowej globalnej gospodarce.