Komendant Główny Policji odchodzi po dwóch miesiącach pracy na stanowisku."Dotknąłem układów, które od lat były w policji i zostałem zaatakowany" - mówił na konferencji prasowej Komendant Główny Policji.

Inspektor Zbigniew Maj mówi, że składa dymisję, bo przeciwko niemu szykowana była prowokacja. Mieli ją przygotowywać byli funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Policji. "Nie rezygnuję, że się obawiam. Rezygnuję, by honor munduru był nieskalany" - mówił inspektor Maj.

Inspektor Maj mówi, że o zarzutach wie od dziennikarzy, którzy wspominali o śledztwie toczącym się w jego sprawie. Twierdzi, że sprawa dotyczy 2003 roku i siedem lat później była już wyjaśniona. Zarzuty miały dotyczyć przyjęcia pięciu butelek wódki i nierozliczenia 10 tysięcy złotych. Zbigniew Maj zapewnił, że jest niewinny. Chce aby, prokuratura jak najszybciej wyjaśniła całą sprawę. Komendant mówił, że nie chciał być obciążeniem dla policji i przełożonych i dlatego oddał się do dyspozycji przełożonych.