Obecnie, według danych rosyjskiego ministerstwa energetyki, bez prądu jest nadal około miliona 600 tysięcy mieszkańców półwyspu. Prąd jest już w całości lub częściowo w Symferopolu, Sewastopolu, w Jałcie, Teodosji, Kerczu i innych miejscowościach. W miastach wprowadzono ograniczenia w użyciu energii elektrycznej, władze zaanektowanego przez Rosję półwyspu wezwały ludność do nie korzystania z urządzeń elektrycznych. Obiekty strategicznie ważne dla funkcjonowania regionu podłączono do awaryjnego zasilania. W Eupatorii wstrzymano dostawy ciepłej wody i wyłączono ogrzewanie mieszkań. W niektórych miejscowości nie pracują telefony komórkowe.
Rosyjskie Ministerstwo do Spraw Nadzwyczajnych poinformowało, że trudna sytuacja na Krymie z zaopatrzeniem w energię może się utrzymać przez dłuższy czas. Nie jest wykluczone, że dla pokrycia deficytu energii zostaną wykorzystane generatory prądotwórcze rosyjskiej armii.
Z Ukrainy dostarczano 80 procent prądu dla półwyspu. Problemy z dostawami energii na Krym pojawiły się w roku ubiegłym. Zaraz po aneksji półwyspu przez Rosję Ukraina zaczęła ograniczać dostawy prądu. Wtedy Moskwa zagroziła Ukrainie, że zacznie zmniejszać jej dostawy swojego prądu. W wyniku dwustronnych uzgodnień regularne dostawy prądu zostały przywrócone. Przy tym Ukraina w tym miesiącu zaprzestała importu prądu z Rosji.
Rosja zapowiada, że w najbliższych kilku latach chce uniezależnić Krym od dostaw prądu z Ukrainy. Po dnie cieśniny kerczeńskiej ma być ułożona linia energetyczna, która połączy półwysep z południem Rosji. Ponadto planuje się wybudowanie na Krymie dwóch elektrowni.