Mężczyzna- właściciel drona i domniemany sprawca poniedziałkowego incydentu na drodze lądowania samolotu na Okęciu, jest na wolności. Został wczoraj po południu zatrzymany i przesłuchany w charakterze świadka. Prokuratura zdecydowała o jego wypuszczeniu. Starszy aspirant Robert Opas z Komendy Stołecznej Policji poinformował IAR, że 39-latek przyznał się do tego, iż jego dron latał w okolicach Piaseczna dokładnie w czasie, gdy doszło do zdarzenia.

Urządzenie zostało zabezpieczone przez policję i teraz będzie badane przez biegłych. Prawdopodobnie dron rejestrował przebieg swojego lotu i możliwe będzie ustalenie trasy i czasu, gdy działał.

Na razie nie można stwierdzić, a jakiej odległości od lotniska urządzenie było w powietrzu.

W poniedziałek po południu piloci lądującego samolotu Lufthansy lecącego z Monachium do Częstochowy, poinformowali wieżę kontrolną na Okęciu, że w pobliżu maszyny zauważyli inny obiekt. Kontrolerzy zgłosili sprawę policji. Ze względów bezpieczeństwa, kolejne maszyny skierowano na inne pasy.

Sprawą zajmuje się prokuratora rejonowa w Piasecznie. .Jeśli okaże się, że incydent był realnym zagrożeniem dla maszyny Lufthansy, mężczyzna usłyszy zarzuty, za spowodowanie zagrożenia w ruchu lotniczym może mu grozić do 8 lat więzienia. Na pokładzie Embraera było 113 osób.