W Częstochowie rozpoczyna się dziś (o godz. 9.30) proces w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Ta tragedia trzy lata temu wstrząsnęła całą Polską. W czołowym zderzeniu dwóch pociągów zginęło 16 osób, a 160 odniosło obrażenia.

3 marca 2012 roku, w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia, zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny.

Śledztwo trwało ponad dwa lata, zebrano w nim bardzo obszerny materiał dowodowy, dokumentację, liczącą 122 tomy - mówi prokurator Tomasz Ozimek. To nie tylko przesłuchania świadków, lecz także opinie biegłych z zakresu transportu szynowego i medycyny sądowej.

Prokuratura postawiła zarzuty niemyślnego spowodowania katastrofy i fałszowania dokumentacji Jolancie S., dyżurnej ruchu ze Sprowy i Andrzejowi N., dyżurnemu ze Starzyn - dodaje prokurator Ozimek. Andrzej N. zezwolił na wjazd pociągu na niewłaściwy tor. Jolanta S. skierowała pociąg na właściwy tor, jednak nie upewniła się, dlaczego system kontroli ruchu sygnalizował, że tor jest zajęty.

Za nieumyślne spowodowanie katastrofy oskarżonym grozi do 8 lat więzienia. Za poświadczenie nieprawdy w dokumentach - do 5 lat pozbawienia wolności.