W związku z fiaskiem szczytu można było usłyszeć krytyczne opinie na temat jego organizacji, zwłaszcza pod adresem przewodniczącego Rady Europejskiej, któremu zarzuca się, że nie przygotował spotkania unijnych liderów, jednego z ostatnich podczas swojej kadencji. On sam tłumaczył później, że obsada kluczowych stanowisk to sprawa tak ważna, że wymaga czasu. "Szkoda, że nie udało się porozumieć ale nie jest to dramatyczna sytuacja. Jestem pewien, że 30 sierpnia uda się podjąć decyzje w tej sprawie" - powiedział Herman van Rompuy.
Warunek to uwzględnienie kandydata z Europy Środkowo-Wschodniej w tym unijnym rozdaniu. Podobno w jednej z ostatnich propozycji nie było żadnego reprezentanta naszego regionu. Kilka krajów z tego regionu z kolei skutecznie blokowało kandydaturę włoskiej minister spraw zagranicznych Federiki Mogherini na stanowisko szefowej unijnej dyplomacji z powodu jej prorosyjskiego nastawienia. Tę kandydaturę bardzo forsował premier Włoch Matteo Renzi i nie chciał pójść na kompromis. Niektórzy również i jego obarczają odpowiedzialnością za fiasko szczytu. A w Brukseli już słychać ironiczne komentarze - jak Unia może walczyc z wielomilionowym bezrobociem, skoro nie może załatwić pracy dla dwóch osób.