- To czysty szantaż - stwierdził w TVN24 Błaszczak. Dodał jednak, że "to pasuje do tego, co można sądzić o postawie Giertycha". Dlaczego? - On broni Radosława Sikorskiego w sprawie "taśm", syna Donalda Tuska w aferze Amber Gold, słyszymy że nie wyklucza bycia posłem. On jest bardzo mocno osadzony w obozie władzy, na której czele stoi premier - przekonywał polityk PiS.
- Spółka kupuje anonimowo książkę o Janie Kulczyku, mówi "bierzemy następnego gościa". Dla mnie to jest biznes. I szantaż, nawet jeśli dotyczy to ludzi wpływowych, to przypomina teksty (Bartłomieja) Sienkiewicza i (Marka) Belki o "tłustych misiach" (chodzi o inną rozmowę ujawnioną przed trzema tygodniami przez "Wprost"). Jeśli te nagrania to prawda, to ma to potężne znaczenie - podsumował Błaszczak.