To był dzień jak z pocztówki, który zakończył się tragedią. Tak wczorajszy zamach bombowy podczas maratonu bostońskiego określa uczestnik biegu Adam Sułkowski - Polak urodzony w Stanach Zjednoczonych.

Pan Adam, z biało-czerwoną opaską na głowie, dobiegł do mety na godzinę przed eksplozjami. W pięknych atmosferycznych poprawił swój czas sprzed roku o 20 minut. Na trasie panowała dobra atmosfera. "Wszystko było tak jak pocztówka, tak jak miało być, i raptem...tragedia" - wspomina pan Adam.

W wywiadzie dla Polskiego Radia Adam Sułkowski mówił o nerwowej atmosferze, jaka po eksplozjach zapanowała w Bostonie. Mieszkańcy miasta obawiali się kolejnych ataków. Słyszeli plotki o bombach odkrytych w kolejnych miejscach. Atmosferę w Bostonie tuż po eksplozjach pan Adam porównuje do tej z 11 września 2001 roku - gdy doszło do zamachów na World Trade Center.

Według najnowszych informacji, w wyniku dwóch eksplozji zginęły 3 osoby, a 130 zostało rannych. 8 z nich jest w stanie krytycznym.