Przywódca Libii Muammar Kadafi oświadczył, że żyje po czwartkowych atakach sił NATO na jego siedzibę w Trypolisie. Dodał, że ma poparcie milionów Libijczyków. Jego przesłanie w postaci nagrania audio nadała w piątek wieczorem libijska telewizja państwowa.

Przywódca Libii Muammar Kadafi powiedział w krótkim nagraniu audio, które nadała w piątek libijska telewizja państwowa, że znajduje się w miejscu, gdzie siły NATO nie mogą go dosięgnąć, ani zabić.

"Mówię wam, tchórzliwi krzyżowcy, że jestem w miejscu, gdzie nie możecie mnie dosięgnąć, ani zabić, ponieważ jestem w sercach milionów Libijczyków" - powiedział Kadafi w nagraniu nadanym przez telewizję Al-Dżamahiriję.

Podziękował przedstawicielom libijskich władz za to, że "domagali się informacji o nim po nikczemnej operacji krzyżowców, dokonanej w czwartek".

W wyniku ostrzału przez siły NATO kompleksu mieszkalnego Kadafiego w Trypolisie zginęły trzy osoby, w tym dwóch dziennikarzy, a 27 osób zostało rannych - podały w komunikacie źródła rządowe. Wcześniej informowano, że zginęło 6 osób, a 10 odniosło obrażenia.

W swoim przesłaniu Kadafi powiedział, że dziennikarze są męczennikami oraz że ich bliscy powinni być z nich dumni.

Minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini za "wiarygodną" uznał informację o tym, że Kadafi mógł zostać ranny w czasie natowskiej operacji. Frattini dodał, że nie wiadomo, gdzie Kadafi przebywa.

Na słowa te natychmiast zareagował rzecznik libijskich władz, dementując doniesienia o obrażeniach Kadafiego. "To bzdura. Nasz przywódca jest pełen energii. Kieruje krajem dzień po dniu. W ogólne nie ucierpiał" - powiedział Mussa Ibrahim.

Po 9 dniach nieobecności Kadafiego, która dla zachodniej prasy i dyplomatów w libijskiej stolicy stała się tematem spekulacji i różnych domysłów, libijska telewizja państwowa pokazała w środę nagranie z jego udziałem, m.in. w hotelu w Trypolisie. Włoska prasa podkreśla w piątek, że nie jest jednak jasne, kiedy nagranie to zostało dokonane. Nie wyklucza się, że wyemitowano materiał filmowy z kwietnia.