Skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski poinformował, że odwołał się od decyzji PKW o odrzuceniu sprawozdania komitetu Jarosława Kaczyńskiego z wyborów prezydenckich. Kostrzewski ocenił, że odrzucenie sprawozdań m.in. PiS i SLD to "uderzenie" w opozycję.

"Zgodnie z obowiązującą procedurą odwołałem się już do Sądu Najwyższego. (...) Jestem bardzo zdziwiony, że nasze sprawozdanie zostało odrzucone. Moim zdaniem w tym szaleństwie jest metoda. Jestem przekonany, że to uderzenie dotyczy przede wszystkim dużych partii - Prawa i Sprawiedliwości, Sojuszu Lewicy Demokratycznej - tej opozycji, która zaczyna być opozycją" - powiedział w piątek Kostrzewski, pełnomocnik finansowy komitetu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego.

Zarzucił też PKW, że dokonuje interpretacji "niezgodnych z obowiązującym porządkiem prawnym". "Oni sobie uzurpują prawa do wykładni prawnej niezależnie od porządku prawnego, takie jest moje zdanie" - ocenił skarbnik PiS.

Jak poinformowała PKW, sprawozdanie komitetu Kaczyńskiego zostało odrzucone "wskutek spłaty przez osoby fizyczne z własnych środków zobowiązań komitetu wyborczego, co jest równoznaczne z udzielaniem komitetowi pożyczek pozabankowych".

Kostrzewski zapewnił, że jedynym źródłem finansowania kampanii prezydenckiej Kaczyńskiego były środki przekazane z rachunku bankowego funduszu wyborczego Prawo i Sprawiedliwość na rachunek bankowy komitetu wyborczego Kaczyńskiego. "Przelana została kwota 14,6 miliona złotych. W całej tej kwocie Państwowa Komisja Wyborcza - mimo stwierdzenia przez biegłych księgowych braku jakichkolwiek uchybień - znalazła kwotę 7 tys. złotych, które uznano za pożyczkę od osób fizycznych" - poinformował Kostrzewski.

Wszystkie zakupy zostały dokonane na fakturę komitetu wyborczego

Jak tłumaczył, na zakwestionowaną kwotę składa się m.in. zakup pieczątek (517 złotych), kwiatów (484 zł), kanapy do Centrum Informacyjnego "Europejski" (sztabu PiS - 3 tys. zł), fotela (2 tys. złotych) karty telefonicznej (205 zł) i jednego aparatu telefonicznego (359 zł).

"Najprostszy przykład: dopiero po zarejestrowaniu komitetu wyborczego i otrzymaniu z PKW stosownego pisma mogę założyć konto bankowe komitetu. Żeby podpisać umowę z bankiem, muszę dysponować już pieczątką komitetu wyborczego i swoją, jako pełnomocnika. W związku z tym pracownik za 300 złotych zamawia pieczątkę i płaci przelewem. PKW twierdzi, że to była pożyczka u naszego pracownika na rzecz komitetu, bo myśmy to wykazali (w rachunkach) i pracownikowi zwrócili" - powiedział Kostrzewski.

Podkreślił, że wszystkie zakupy zostały dokonane na fakturę komitetu wyborczego.

Jak poinformował Kostrzewski, w odwołaniu "zarzucił zaskarżonej uchwale naruszenie przepisów prawa materialnego (...) polegające na przyjęciu, że w sytuacji, w której osoby działające na rzecz wnioskodawcy dokonały wydatków związanych z działalnością wnioskodawcy ze środków własnych, a następnie wydatki te - w oparciu o dokumenty księgowe (...) - zostały zwrócone tym osobom przelewem z funduszu wnioskodawcy - doszło do niezgodnego z wymaganiami ustawy o wyborze prezydenta przekazywania środków finansowych komitetowi wyborczemu w drodze pożyczek od osób fizycznych".

PKW odrzuciła sprawozdania wyborcze dziewięciu komitetów wyborczych, w tym - oprócz Kaczyńskiego - m.in. szefa SLD Grzegorza Napieralskiego.