Senator Bernie Sanders jest faworytem wtorkowych prawyborów prezydenckich Demokratów w New Hampshire. Po słabym wyniku w stanie Iowa na impecie traci kampania byłego wiceprezydenta Joe Bidena.

W opublikowanym w poniedziałek sondażu WBZ–Boston Globe Sanders przewodzi stawce w New Hampshire (27 proc.) z przewagą ośmiu punktów procentowych nad Pete'm Buttigiegem (19 proc.). Trzecia jest senator Amy Klobuchar z wynikiem 14 proc.

Dopiero za nimi plasują się Biden - lider większości ogólnokrajowych sondaży - oraz senator Elizabeth Warren.

Elektorat Bidena - jak zauważają media w USA - w ostatnich tygodniach odpływa w kierunku innych uznawanych za umiarkowanych kandydatów Partii Demokratycznej, głównie Buttigiega. Po rozczarowującym czwartym miejscu w prawyborach w Iowa w ubiegłym tygodniu były wiceprezydent otwarcie przyznaje, że w New Hampshire prawdopodobnie nie uda mu się odbić.

"To przypomina pogrzeb" - mówił anonimowo portalowi The Hill o atmosferze w sztabie Bidena jeden z jego doradców. On "potrzebuje iskry, ale nie wydaję mi się, by nadeszła ona we wtorek" - przyznał drugi.

Nową strategią Bidena są bezpośrednie ataki na Buttigiega w spotach wyborczych, w których 38-latkowi wypomina się niewielkie doświadczenie w porównaniu z politycznymi dokonaniami byłego wiceprezydenta.

Buttigiega nie oszczędza w ostatnich dniach również Sanders, który krytykuje go za przyjmowanie kampanijnych datków od bogatych Amerykanów. "Lubię Pete'a Buttigiega, jest porządnym gościem, ale na ten moment miliarderzy kontrolują nie tylko naszą gospodarkę, ale i nasz proces polityczny" - powiedział w piątek senator ze stanu Vermont.

"Bernie jest dość bogaty i z radością przyjąłbym od niego datek" - odpowiadał w niedzielę na te zarzuty Buttigieg, podkreślając, że najważniejszym celem Demokratów powinno być pokonanie prezydenta Donalda Trumpa.

Ten na dzień przed prawyborami w New Hampshire przemawiał w tym stanie na swoim wyborczym wiecu. Podczas wystąpienia kolejny raz naśmiewał się z Demokratów. Odnosząc się do głośnych problemów z liczeniem głosów w prawyborach tej partii w Iowa oceniał, że Demokraci "nie potrafią nawet przeliczyć głosów" oraz "wszędzie ze sobą walczą".

W swoim przemówieniu Trump krytycznie mówił też o zachowaniu szefowej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi podczas wygłaszania przez niego w środę w Kongresie orędzia o stanie państwa. W trakcie owacji siedząca za plecami prezydenta ta de facto szefowa Demokratów podarła dokument z treścią orędzia na kawałki.

"Miałem za sobą kogoś, kto okropnie mamrotał" - mówił o Pelosi. "To było bardzo rozpraszające" - dodał.

Mieszkańcy amerykańskiego stanu New Hampshire we wtorek głosować będą w prawyborach prezydenckich (od godz. 12 we wtorek do godz. 2 w środę czasu polskiego).

Demokraci ostatecznie mają wskazać kandydata na prezydenta w lipcu. Wybory prezydenckie, w których o reelekcję będzie ubiegał się Trump, zaplanowano na 3 listopada.

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)