Dziesięć zastępów straży pożarnej brało udział w gaszeniu pożaru, który w niedzielę przed południem wybuchł w sortowni odpadów w Studziankach k. Białegostoku. Ogień objął ok. 50 metrów kwadratowych powierzchni składowiska, sytuacja jest już opanowana - podało Wojewódzkie Stanowisko Kierowania PSP w Białymstoku.

Jak wynika z informacji uzyskanych tam przez PAP, po godz. 12 pierwsze zastępy strażaków zaczęły zjeżdżać do jednostek, ale trudno ocenić, ile jeszcze potrwa dogaszanie ognia, który pojawił się w dwóch miejscach na hałdzie zajmującej powierzchnię ok. 50 metrów na 50 metrów, i ma ponad 10 metrów wysokości.

Również w sobotę wieczorem strażacy musieli interweniować na tym składowisku; wówczas ogień objął łącznie ok. 300 metrów kwadr. powierzchni.

To nie pierwsze pożary w tym miejscu, tylko w tym roku straż pożarna gasiła tam ogień kilka razy. Na początku czerwca w sortowni zapaliła się wielka hałda odpadów, która miejscami miała około 20 metrów wysokości. Ogień objął wtedy ok. 4 tys. metrów kw. powierzchni; w kluczowych momentach w akcji brało udział prawie 40 zastępów straży pożarnej z całego regionu. Ich zadaniem było nie tylko ugaszenie ognia, ale też niedopuszczenie, by zapalił się pobliski las. Dogaszanie pożaru trwało kilkanaście godzin, potem hałda została zasypana żwirem.

Największy pożar w tym miejscu wydarzył się w 2012 roku - jego gaszenie trwało osiem dni. Powołani wtedy w śledztwie prokuratury biegli uznali, że przyczyną było umyślne podpalenie. Sprawców nie udało się jednak ustalić i śledztwo umorzono.

Również żadne inne śledztwo nie zakończyło się postawieniem komukolwiek zarzutów związanych z pożarami w tym miejscu. Obecnie wciąż trwa śledztwo dotyczące pożaru z czerwca i kolejnego, który wybuchł w sortowni w Studziankach na początku lipca.