Do kilku drobnych incydentów doszło w niedzielę w obwodowych komisjach wyborczych na terenie Gdańska, nie będą one jednak miały wpływu na czas głosowania – poinformował PAP drugi komisarz wyborczy w Gdańsku Jakub Aleksandrowicz.
Aleksandrowicz wyjaśnił, że w dziewięciu obwodowych komisjach wyborczych, w czasie ich otwierania, mężowie zaufania jednego z kandydatów wlali do pojemników pomocnych w stemplowaniu kart wyborczych tusz o kolorze innym niż czerwony.
„Sytuacja została szybko opanowana przez członków komisji” – powiedział komisarz dodając, że Urząd Miejski w Gdańsku zaopatrzył te komisję w kolejne poduszki, do których można było użyć tuszu o prawidłowym kolorze i głosowanie odbywa się zgodnie z planem.
Aleksandrowicz dodał, że tylko w jednej z komisji scysja dotycząca tuszu zakończyła się wezwaniem policji. Funkcjonariusze interweniowali, a męża zaufania zastąpiła inna osoba.
Przedterminowe wybory na prezydenta Gdańska są wynikiem wygaśnięcia mandatu wieloletniego prezydenta tego miasta - Pawła Adamowicza, który zmarł 14 stycznia, po tym jak dzień wcześniej został zaatakowany nożem w czasie gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Do wyścigu o prezydencki fotel stanęli: Aleksandra Dulkiewicz - prawniczka pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska, reżyser filmów dokumentalnych Grzegorz Braun oraz działacz katolicki i przedsiębiorca budowlany Marek Skiba.
Głosowanie, w którym wybrany zostanie nowy prezydent, odbywa się w niedzielę w godzinach od 7 do 21. Głosy można oddawać w 196 działających na terenie miasta lokalach wyborczych.
W związku z wyborami trwa cisza wyborcza. Zakończy się ona o g. 21 w niedzielę. Za jej złamanie grozi nawet 1 mln zł grzywny. Zabronione jest m.in. publikowanie sondaży i prowadzenie agitacji wyborczej.
Jak zaznaczył Aleksandrowicz, w przypadku przedterminowych wyborów nie podaje się frekwencji w czasie trwania głosowania. (PAP)
autorka: Anna Kisicka