Marsz Niepodległości i tak się odbędzie, niezależnie od tego, co twierdzi Hanna Gronkiewicz-Waltz - zapowiedział wiceprezes stowarzyszenia Mateusz Marzoch. Jego zdaniem, decyzja o zakazie marszu to oznaka "buty i arogancji" prezydent Warszawy. Dodał też, że organizatorzy odwołają się od tej decyzji do sądu.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała w środę, że podjęła decyzję o zakazie organizacji Marszu Niepodległości 11 listopada. "Nie tak powinno wyglądać świętowanie stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę" - powiedziała.

"Marsz Niepodległości i tak się odbędzie, niezależnie od tego, co twierdzi prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz" - powiedział w odniesieniu do tego Marzoch w rozmowie z PAP. Ocenił jednocześnie, że "działania prezydent są karygodne, haniebne, a także pokazują jej butę i arogancję względem 100 tys. Polaków, którzy zadeklarowali udział w marszu".

W związku z tym zapowiedział też, że Stowarzyszenie Marsz Niepodległości odwoła się do sądu od tej decyzji. "Na pewno decyzja sądu zapadnie przed zgromadzeniem. Wierzymy, że wolność zgromadzeń zostanie zachowana i uznana przez sąd, a marsz odbędzie się zgodnie z prawem" - podkreślił.

Zaznaczył też, że organizatorzy nie zawieszają przygotowań. "Jako szef Straży Marszu Niepodległości zapewniam, że będziemy zabezpieczać wszystkich uczestników, którzy przyjadą na marsz do stolicy 11 listopada" - zadeklarował Marzoch.