Resort energii przygotował założenia projektu ustawy, która ma rekompensować gospodarstwom domowym koszty energii elektrycznej - pisze piątkowa "Rzeczpospolita".
Gazeta podaje, że z dokumentów, do których dotarła wynika, że pieniądze pochodziłyby ze zwiększonych uprawnień do emisji CO2.
"Ich rosnąca cena (plus drogi węgiel) z jednej strony winduje cenę prądu na giełdzie, co uderza w konkurencyjność firm energochłonnych proszących o osłonę, z drugiej - przynosi większe dochody budżetowi ze sprzedaży tych uprawnień. W tym roku może on z tego tytułu uzyskać nawet 5,4 mld zł, więcej niż łącznie w ciągu pięciu lat" - informuje gazeta.
"Plan maksymalny to przeznaczenie jednej trzeciej tych przychodów dla branż energochłonnych, a reszty na rekompensaty dla obywateli, którzy rozliczają się z fiskusem w ramach pierwszego progu podatkowego. Więcej zwolenników ma jednak wsparcie tylko dla najuboższych" - wskazuje źródło cytowane przez "Rzeczpospolitą".
W rozmowie z "Rz" prezes URE, Maciej Bando zaznacza, że "wsparcie w postaci jakiegoś dodatku energetycznego jest potrzebne szczególnie dla tych grup, gdzie nakłady inwestycyjne na termoizolację lub wymianę okien nie zapewniają szybkiego zwrotu inwestycji".
Natomiast ekspert Forum Energii Joanna Maćkowiak-Pandera uważa, że państwo powinno się zaopiekować najuboższymi, ale w sposób selektywny, przemyślany i długofalowy. Jej zdaniem "rosnące koszty energii powinny być przełożone na odbiorców". "Inaczej energetyka nie będzie miała pieniędzy na inwestycje" - powiedziała.