Prezydent Rosji Władimir Putin przyznał Ludmile Aleksiejewej, legendarnej obrończyni praw człowieka, a w latach ZSRR współzałożycielce Moskiewskiej Grupy Helsińskiej, tegoroczną Nagrodę Państwową za wybitne osiągnięcia w obronie praw człowieka.
Stosowny dekret Putina ukazał się w poniedziałek na oficjalnym portalu prawnym, będącym odpowiednikiem polskiego Dziennika Ustaw. Nagroda Państwowa za osiągnięcia w obronie praw człowieka przyznawana jest w Rosji od 2016 roku.
90-letnia Aleksiejewa, urodzona w Eupatorii na Krymie, nazywana jest symbolem rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego. Kierowana przez nią Moskiewska Grupa Helsińska (MGH), do której dołączyła w 1976 roku, to najstarsza rosyjska organizacja broniąca praw człowieka.
Aleksiejewa mówi, że miała szczęście, iż w połowie lat 60. zeszłego wieku znalazła się wśród ludzi tworzących w ówczesnym ZSRR ruch obrony praw człowieka. "Od razu zrozumiałam, że warto temu poświęcić życie" - powiedziała. Mówi też, że strach odczuwała na początku, a potem przyzwyczaiła się i przestała się bać.
Aleksiejewa ukończyła wydział historii Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego; w latach 50. pracowała jako nauczycielka historii, później jako redaktorka w wydawnictwie naukowym. W 1966 roku uczestniczyła w wystąpieniach w obronie pisarzy dysydentów Andrieja Siniawskiego i Julija Daniela. Rok później zaangażowała się w protesty w obronie dziennikarza Aleksandra Ginzburga i poety Jurija Gałanskowa, również skazanych na kary łagru.
Za udział w ruchu dysydenckim została wykluczona z partii komunistycznej, była wielokrotnie zatrzymywana i wzywana na przesłuchania. W latach 1968-72 była maszynistką pierwszego w ZSRR opozycyjnego biuletynu informacyjnego "Kronika Wydarzeń Bieżących". W 1976 roku znalazła się wśród założycieli MGH, powstałej z inicjatywy dysydentów skupionych wokół Andrieja Sacharowa.
W 1977 roku pod groźbą aresztowania została zmuszona do emigracji i wyjechała do USA, gdzie dokumentowała działalność środowisk dysydenckich. Współpracowała też z rozgłośniami Radio Swoboda i Głos Ameryki. W 1993 roku wróciła do Rosji, a trzy lata później stanęła na czele Moskiewskiej Grupy Helsińskiej. Od 2002 roku zasiadała w komisji ds. praw człowieka przy prezydencie Rosji, potem przekształconej w Radę ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka.
W latach 2009-2010 Aleksiejewa była współorganizatorką wieców odbywających się w Moskwie w obronie 31. artykułu konstytucji Rosji, dotyczącego wolności zgromadzeń. Na jednym z tych wieców została w 2009 roku zatrzymana przez siły specjalne policji OMON.
Dzisiejszą Rosję Aleksiejewa uważa za "kraj bynajmniej nie demokratyczny", ale też - jak powiedziała w jednym z wywiadów - jest to kraj inny niż ZSRR, w którym wolności jest mimo wszystko więcej, a obrońcom praw człowieka pracować jest o wiele łatwiej. Wyraziła też ocenę, że gdyby w Rosji było silne społeczeństwo obywatelskie, jej prezydent "zachowywałby się inaczej i nie byłby gorszy od rządzących w krajach europejskich".
Przed 10 laty, podczas swych 80. urodzin, Aleksiejewa oceniała, że w ciągu dekady Rosja będzie krajem demokratycznym i państwem rządów prawa. Dziś odwołuje się do słów XIX-wiecznego rewolucjonisty Aleksandra Hercena, który twierdził, iż Rosja potrzebuje dwóch nowych pokoleń, by stać się taka jak inne kraje europejskie. (PAP)
mal/ ap/