Oskarżony o zastrzelenie opozycyjnego polityka Borysa Niemcowa Zaur Dadajew jest winien zabójstwa - uznała w czwartek ława przysięgłych w sądzie wojskowym w Moskwie. Dadajew to były oficer batalionu Siewier (Północ) dawnych wojsk wewnętrznych MSW Rosji.



W najbliższy wtorek, 4 lipca, prokurator zażąda wymiaru kary dla pięciu oskarżonych. Następnie wymiar kary orzeknie sędzia Jurij Żytnikow. Przysięgli ocenili, że żaden z oskarżonych nie zasługuje na łaskę; możliwy jest najsurowsza kara - dożywocie.

Prawnik rodziny Niemcowa Wadim Prochorow poinformował, że jego klienci zgadzają się z werdyktem przysięgłych. Oświadczył następnie: "Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy z niego zadowoleni, bo chcielibyśmy, żeby zabójstwa w ogóle nie było. Ponadto nie ustalono zleceniodawców i organizatorów".

Prochorow zarzucił władzom Rosji, że w ciągu dwóch lat od zabójstwa nie miały intencji ustalenia, kto był zleceniodawcą i organizatorem mordu. "Dla nas jest jasne, że zleceniodawcą nie jest kierowca Rusłan Muchutdinow, a (jego pracodawca) zastępca dowódcy batalionu Siewier (Północ) Rusłan Gieriemiejew" - oznajmił prawnik.

Krewni oskarżonych zapowiedzieli, że wystąpią do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jak oceniła obrończyni jednego z oskarżonych Anna Biurczijewa doszło do "wielkiej liczby naruszeń", w tym dotyczących prawa podsądnych do obrony. Adwokaci oskarżonych zapowiedzieli, że po ogłoszeniu wyroku złożą apelację do rosyjskiego Sądu Najwyższego.

Ze swej strony Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej poinformował w czwartek, że kontynuowane jest śledztwo dotyczące zleceniodawców zabójstwa Niemcowa. Śledczy uważają, że organizatorem mordu był dotąd nieujęty i poszukiwany międzynarodowym listem gończym Muchutdinow.

Ława przysięgłych uznała w czwartek, że Zaur Dadajew, były oficer batalionu Siewier dawnych wojsk wewnętrznych MSW Rosji, jest winien zabójstwa Niemcowa i to on oddał strzały do polityka 27 lutego 2015 roku w ścisłym centrum Moskwy. Jak ocenili przysięgli, krewni Dadajewa bracia Anzor i Szadid Gubaszewowie pomagali w śledzeniu polityka i obserwowali akt zabójstwa. Ich znajomy Tamerlan Eskierchanow pomagał w ucieczce z Moskwy po zabójstwie, a inny znajomy - Chamzat Bachajew brał udział w zbieraniu informacji na temat Niemcowa. Wszystkich pięciu oskarżonych uznano też za winnych nielegalnego przechowywania broni.

Wszyscy oskarżeni pochodzą z Czeczenii, trzech z nich - w tym Dadajew - związanych było ze strukturami siłowymi tej republiki Federacji Rosyjskiej.

Śledztwo - prowadzone przez Komitet Śledczy FR - uznało, że zabójstwo Niemcowa było zbrodnią na zlecenie, a pieniądze za morderstwo zaproponował pięciu oskarżonym Muchutdinow. Szóstym z tej grupy był Biesłan Szawanow, który zginął podczas próby zatrzymania; jak poinformowano, zdetonował wówczas granat.

Pięciu mężczyzn zatrzymano 5 marca 2015 roku. Po zatrzymaniu przyznali się do winy w zeznaniu nagranym na kamery wideo. Te zeznania zostały potwierdzone w trakcie wizji lokalnej, jednak wraz z pojawieniem się adwokatów oskarżeni odwołali zeznania i powiedzieli, że byli torturowani. W końcowych wystąpieniach podczas procesu prosili przysięgłych o uniewinnienie, zapewniając, że nie mają nic wspólnego z zabójstwem. "Jestem czysty jak łza anioła" - mówił Eskierchanow.

W trakcie całego procesu prawnicy rodziny Niemcowa nalegali na przesłuchanie Rusłana Gieriemiejwa. Wielu świadków na procesie wymieniało jego nazwisko jako osoby będącej w bliskich kontaktach z oskarżonymi podczas przygotowań do zabójstwa. Według mediów Komitet Śledczy dwukrotnie próbował postawić Gieriemiejewowi zarzut organizacji zabójstwa, ale ostatecznie tego nie uczynił. Gieriemiejew nigdy nie został nawet przesłuchany.

Media zwracały uwagę na jego wpływowych krewnych. Wymieniały jako jego wuja Sulejmana Gieriemiejewa, reprezentującego Czeczenię w Radzie Federacji, wyższej izbie rosyjskiego parlamentu. Nazwisko Sulejmana Gieriemiejewa pojawiało się już w mediach w kontekście kilku innych głośnych zabójstw, w tym dziennikarki niezależnej "Nowej Gaziety" Anny Politkowskiej. Kuzynem Rusłana Gieriemiejewa jest według mediów deputowany do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, Adam Delimchanow, "prawa ręka" przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa. Brat Adama Delimchanowa, pułkownik Alimbek Delimchanow, to z kolei dowódca batalionu Siewier.

Borys Niemcow został zabity strzałami w plecy 27 listopada późnym wieczorem na Wielkim Moście Moskworeckim, kilkaset metrów od Kremla. Polityk wracał piechotą do domu w towarzystwie swojej przyjaciółki, ukraińskiej modelki Anny Durickiej. Choć morderstwa dokonano pod murami Kremla - a więc szczególnie ochranianego obiektu - Federalna Służba Ochrony (odpowiedniczka polskiego BOR) oświadczyła w trakcie śledztwa, że jej kamery nie są skierowane na Wielki Most Moskworecki.

Zabójstwo Niemcowa jest czymś wyjątkowym w najnowszej historii politycznej Rosji. Niemcow od połowy zeszłej dekady stał się nieprzejednanym krytykiem prezydenta Władimira Putina i działaczem antykremlowskiej opozycji i jako taki znalazł się na marginesie oficjalnej polityki. Wciąż był jednak człowiekiem o wysokiej pozycji, byłym wicepremierem Rosji, który w latach 90. należał do najwyższych elit politycznych.

Motyw działalności politycznej Niemcowa nie pojawił się w trakcie procesu. Przestępstwo zakwalifikowano jako zabójstwo na zlecenie, bez rozważania możliwych motywów związanych z publiczną i polityczną działalnością Niemcowa. Jego współpracownicy mówili po zabójstwie, że w ostatnim okresie życia polityk otrzymywał groźby, przy czym obawiał się jedynie pogróżek ze strony Kadyrowa.

Niemcow w ostatnich latach był jednym z przywódców opozycyjnej Republikańskiej Partii Rosji - Partii Wolności Narodowej (Parnas) i deputowanym regionalnego parlamentu w Jarosławiu. Zaczynał karierę polityczną w latach 90. jako gubernator Niżnego Nowogrodu. Jako wicepremier Rosji należał do grona najbliższych współpracowników pierwszego prezydenta Borysa Jelcyna i był typowany na jego następcę.