Mniejszość niemiecka w Polsce nie mieszała się w spór o Erikę Steinbach, obawiając się ataków polskich mediów - powiedział polityk mniejszości Norbert Rasch w opublikowanej we wtorek rozmowie z niemieckim dziennikiem "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Pytany, dlaczego przedstawiciele mniejszości nie wypowiadali się na temat niedawnego sporu między Berlinem a Warszawą o powołanie Steinbach do rady fundacji upamiętniającej wysiedlenia, Rasch powiedział, że mniejszości o to nie pytano.

"Jednak jesteśmy świadomi, że gdybyśmy się wypowiedzieli, prasa skomentowałaby to negatywnie. Każdy, kto próbuje wyjaśnić stanowisko Związku Wypędzonych jest atakowany - bez możliwości obrony. Dlatego nie mieszamy się w historię z Eriką Steinbach" - powiedział przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.

"Wszystkie duże media są w polskich rękach i wykończyłyby nas w ciągu kilku dni" - dodał.

"Jesteśmy dużą mniejszością na Górnym Śląsku, ale jednak za słabą, by wytrzymać kampanię przeciwko nam" - powiedział Rasch.

Według Rascha do przedstawicieli mniejszości kierowano "dość agresywne pytania" o stanowisko w sprawie pozwów Powiernictwa Pruskiego przeciwko Polsce i roszczeń majątkowych. Polityk przyznał, że sam dziwił się, dlaczego tym razem nie pytano go o sprawę Eriki Steinbach.