- Przyszła tłuszcza. Gdyby mieli chrust i zapałki, to zapaliliby stos i rzucili tam Hannę Gronkiewicz-Waltz - mówi Iwona Śledzińska-Katarasińska, komentując burzliwe i emocjonalne obrady Rady Warszawy w sprawie afery reprywatyzacyjnej. Zdaniem posłanki Platformy Obywatelskiej widownia w ogóle nie była zainteresowane tematem zwrotu gruntów ich przedwojennym właścicielom, tylko wywołaniem awantury. Z tą opinią nie zgadza się Zbigniew Kuźmiuk. Polityk Prawa i Sprawiedliwości zwraca uwagę, że nastroje ludzi są uzasadnione. - To jest nie do wytłumaczenia dla zwykłego Polaka, kiedy po ośmiu latach prawnik i profesor UW mówi, że za żadne decyzje, skutkujące setkami milionów złotych strat dla budżetu Warszawy, nie odpowiada - mówi Z. Kuźmiuk i dodaje, że Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna podać się do dymisji. - Sprawa bulwersuje co raz większą liczbę warszawiaków, nie tylko samo zagadnienie, ale sposób jej przeprowadzania - dodaje Władysław Kosiniak-Kamysz z Polskiego Stronnictwa Ludowego.

.